Ponieważ paczka już doszła, to mogę pokazać na blogu: Dew Drops dla DORO.
Zamówione sto lat temu. Ale ciągle coś - jak to w życiu. Zresztą ścisłego terminu nie miałam...
Ale.
Nie wypada przecież jechać z pustą ręką, nie? O tej prawdzie życiowej przypomniałam sobie tuz przed wyjazdem i chciałam potem zadziergać się na śmierć, aż mi się druty w ręcach paliły i prawo-lewe oczka wychodziły bokiem.
Albowiem.
Wiecie, że nie lubię dużych dziur... a że niteczka jak niteczka - wychudzona i wyciągnięta, to i druty cieniutkie - 3mm.
Tak, wiem, zboczenie mam.
Z podobnej wełny dziergolą i na 5mm... no cóż, jak ma ktoś nakładzione do głowy to nic nie pomoże. No więc dwa moteczki mozolnie przerabiałam przez 2 tygodnie a chusta malutka i malutka... wykorzystałam na maxa, bałam się, że nitki nie wystarczy i sądzę, że na kolejną wielkość by już nie wystarczyło. Na szczęście po moim ekstremalnym blokowaniu chusta się wyciągnęła i mimo, że pajęczynka,to nadaje się do chodzenia:).
Niteczka z tych najulubieńszych, piękna malinowa alpaka, tym razem z Zagrody. Mięciutka, milutka, nawet grzejąca jest też. Dodaję do ulubionych. :)
No to fotki proszę:
A ponieważ wyjazd do skutku nie doszedł z przyczyn wyższych, więc posłałam paczkę:)
Sami widzicie, że musiałam potem coś szybkiego machnąć i stąd tamta serweta. :)
Dewdropsów na razie nie przewiduję więcej i nie zamęczę Was jak szalem w fale, słowo harcerza.
A tak w ogóle to obraziłam się na świat, na lekarzy, leczę chorą nogę, kolanko mi się zepsuło i wyprostować nie chce. A o państwowej służbie zdrowia i NFZtach nie powiem nic, bo jestem grzeczną dziewczynką i przeklinać nie będę.
A w kolejnym odcinku bloga - niespodzianka:) Znów chusta, cieszycie się?
P.S. Dane techniczne:
wzór - darmowy
włóczka
zużycie - prawie całe 2 motki
druty: 3mm
czas: 2 tygodnie po pińcet godzin dziennie.
;)