środa, 5 czerwca 2019

Ile razy można zaczynać od nowa?

Można wciąż i wciąż.
Czasem brakuje sił, nadziei, perspektyw... Ale życie pokazuje, że można i trzeba :) Złapać chwilę oddechu, otrzeć łzy i znów do przodu.
Podobno era blogów mija. Teraz wszystko dzieje się na instagramie, FB, w relacjach, instastory...
Blox pozamykał blogi, jestem niepocieszona, bo straciłam tam tysiące wartościowych komentarzy na prywatnym blogu. Na szczęście udało mi się przenieść prawie wszystkie wpisy.:)
I cieszę się, że dawno temu tego bloga przeniosłam z bloxa tu. Może przetrwa dłużej. :)

Dla mnie życie zatoczyło koło, to blogowe i włóczkowe też:)
Albowiem wracam do korzeni. :)
Gdy w 2009 roku uczyłam się robić na drutach, zaczęłam od szalika - wiadomo, ale bardzo szybko za serce złapały mnie ażury. Zrobiłam chustę, szal, potem kolejną chustę...
Cieniutka nitka, która zmienia się w delikatne cudo, nitki, które plącząc sie zaklinają w sobie wzór - to jest coś, co nieustannie mnie zachwyca i daje radość.
Więc wróciłam do tego, co kocham, co daje radość i ukojenie.
Powstał więc ażurowy szal...



... zaraz potem chusta...



i kolejny szal... następny jest na drutach - tym razem podwójna nitka w ognistych kolorach - malina i pomarańcz. Efekt jest moim zdaniem niesamowity.




Czerwień trudno fotografować, tu dwie nitki, tak różne, zlały się w jeden kolor. Spróbuję pokazać ten fantastyczny efekt w skończonym szalu.

Zaległych udziergów mam sporo, niektore nawet sfotografowane, ale już porzuciłam ambitne plany wrzucania tu, czy na ravelry wszystkiego, co zrobiłam i w chronologicznej kolejności. Czas przestać się spinać:)

Odważyłam się też na kroki milowe w życiu - na poważnie zaczęłam współpracę z Dorothea's Handicraft.
W ramach tej przyjacielsko-dziewiarskiej kooperacji zrodziły się właśnie nowe szale i chusty, Dorota robi przepiękne i eleganckie tuniki i pulowery, jej mama cieplutkie skarpetki (zdjęć jest więcej, to nie tylko jedna para :) a wszystkie razem odnajdujemy w sobie na nowo pasję, radość i sens życia. Trochę to górnolotne, ale już od dawna wiadomo, że dzierganie ma ogromną terapeutyczną moc:) Więc zaglądajcie już nie tylko na Handmade by Violet, ale i do Dorothea's Handicraft, żeby zobaczyć efekt pracy naszych rąk.

A ja poszłam jeszcze o krok dalej. Zaprojektowałam wzór chusty. Dużej, trójkątnej, ażurowej... Długo zastanawiałam się nad włóczką, ale już znalazłam:) Teraz szukam w sobie gotowości, by kratki schematu przełożyć na misterne oczka i pokazać ją światu :)
Jesteście ciekawi?

8 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za wszystkie pomysły i koła które zataczają kręgi na orbicie życia. Wszystko kiedyś sie konczy, zawsze coś się dzieje po coś, więc tylko czekam zeby tryby i koleje losu wyprowadzily Cię na szerokie drogi powodzenia i szczęścia 😘😘😘😘❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Anitko. Zmiany nie są łatwe, zwłaszcza, gdy przyszłość niepewna i nie rysuje się różowo. Ale dam radę. Jak zwykle, nie mam wyjścia :) Uściski 😘😘😘😘

      Usuń
  2. Oczywiście że jesteśmy ciekawe ja też jestem miłośniczką ażurów. Niekiedy zazdroszczę tym które misternie dziergają swetry a tylko szale i szale. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swetry też robię, ale to jednak do cieniutkich niteczek i dziurawych wzorów bije moje serce :) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Trzymam za nowy wzór, a udziergi cudnie delikatne!Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Ci się wiedzie i dzieje cudownie Violetko ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń