cała szczęśliwa, wypoczęta, zrelaksowana, dopieszczona aurą, wolnym czasem i obecnością bliskich.:)))
Wyjeździłam się na nartach do bólu kolan, nadrutowałam do bólu palców, wyspałam się i najadłam pyszności - herbata różana już zawsze będzie mi się kojarzyła z tamtym czasem:)
Poza tym stwierdzam, że poruszanie sie pieszo jest kompletnie nieekonomiczne. Z nartami na nogach jest o wiele przyjemniej, szybciej i ciekawiej:)
Przekonałam się o tym, gdy Mój Osobisty Mąż łaził za mną w ślimaczym tempie po stoku i robił zdjęcia zachwycającym okolicznościom przyrody:)
Naprawdę, nart mogłabym z nóg nie zdejmować.:) Na szczęście jeszcze zawody przede mną:)
No ale to blog dziewiarski, więc...
Zabrałam ze sobą całą reklamówkę włóczek. Z listą do zrobienia. No i niestety przeceniłam swoje wysiłki. W aucie udało mi się skończyć czapkę dla Osobistego, potem zajęłam się ponchem z cudnej wełny od Laury. No i mi zeszło, bo tam tysiącpińcetstodziewińcet oczek jest do przerobienia.
Wczoraj uprałam, zblokować nie miałam gdzie, trochę ponaciągałam i wydaje się być ok. Odczuwam palącą potrzebę posiadania jakiejś Zośki - manekina.
A poncho jest absolutnie cudowne, powiedzieć, że miłe w dotyku, to obraza dla tej włóczki.
Pokażę, jak Osobisty fotki cyknie, bo z lampą to nawet nie widać wzoru.
Do pokazania mam poza tym:
- czapkę i komin dla synia,
- wspomniana czapkę Osobistego,
- misia syniowego - jak wyrwę do sesji, bo się z nim nie rozstaje:)
A na razie na żer ócz (jak to Doro nazywa:)) mam tylko kradzione fotki skarbów:
To cudne Corriedale uprzędzione przez Martę, absolutnie fantastyczne - szukam weny, bo na skarpetki mi tego chyba szkoda:)
Malinkowy weyensdale wyszarpałam w mgnieniu oka, bo pewnie zaraz by zniknął. Jeszcze go nie mam, ale już się nim cieszę.
Będzie jakieś wdzianko. Szukam weny:)
I znów corriedale, na ktore szukam weny. Kolorki stonowane, ale fiolet przebłyskuje, więc nie mogłam sie oprzeć:)
I jesli któraś z Was ma jakiś motorek turbo, to chętnie odkupię albo wypożyczę, bo moje tempo prac jest masakrycznie wolne.
A obecnie na drutach mam malabrigo na szalik dla Osobistego, ale chyba wełny zabraknie. Dobra Dusza obiecała pomoc, jesli szalik okaże się za krótki.
I wiecie? Mam dość cienizn? Kto to widział z włóczki Lace robić czapkę i szalik. Gazelo - chylę czoła!
poniedziałek, 28 lutego 2011
niedziela, 20 lutego 2011
Półmetek
Witam wszystkich stęsknionych:)
Na chwilkę tylko daję znać, że:
- żyję
- szusuje się bajecznie
- warunki śniegowe doskonałe
- nowe narty sprawują się rewelacyjnie
- poziom umiejętności się podnosi i u mnie i u synka
- trochę nadwyrężyłąm ścięgno (nie znam umiaru jak już zobaczę to białe pod nartami)
- gdy nie zjeżdżam i nie śpię, to drutuję:)
A w planach oprócz ferii (już półmetek) mam udział w amatorskich zawodach w slalomie gigancie - w marcu:)
Pozdrawiam Was serdecznie
Przeszczęśliwa Vi
Na chwilkę tylko daję znać, że:
- żyję
- szusuje się bajecznie
- warunki śniegowe doskonałe
- nowe narty sprawują się rewelacyjnie
- poziom umiejętności się podnosi i u mnie i u synka
- trochę nadwyrężyłąm ścięgno (nie znam umiaru jak już zobaczę to białe pod nartami)
- gdy nie zjeżdżam i nie śpię, to drutuję:)
A w planach oprócz ferii (już półmetek) mam udział w amatorskich zawodach w slalomie gigancie - w marcu:)
Pozdrawiam Was serdecznie
Przeszczęśliwa Vi
piątek, 11 lutego 2011
Wyjazd
Przed wyjazdem na urlop chciałam jeszcze pokazać komplecik zimowy dla Synka - raczej Syna, bo kawał prawie-9-letniego chłopa z niego, ale niezbyt miał ochotę na sesję zdjęciową.
I nadal czekam na fotki od koleżanki, by pokazać jeszcze jedną czapę.
I miałam opisać z jedną, czy dwie włóczki zaległe.
Niestety przygotowania do wyjazdu zaabsorbowały mnie na tyle, że moja krótka doba zmniejszyła się do wielkości mikroskopijnych.
Więc wyjeżdżam cieszyć się pięknymi widokami Sudetów i ich stokami do jednego z moich miejsc na ziemi:) I testować moje nowe śliczne narty:)
Robótek zabieram całe mnóstwo i mam nadzieje po powrocie pokazać kilka skończonych rzeczy:) Na drutach mam powiem poncho, czapę, komin i chustę:) Zobaczymy, ile z tych planowanych rzeczy uda mi się skończyć:)
Do zobaczenia!:)
I nadal czekam na fotki od koleżanki, by pokazać jeszcze jedną czapę.
I miałam opisać z jedną, czy dwie włóczki zaległe.
Niestety przygotowania do wyjazdu zaabsorbowały mnie na tyle, że moja krótka doba zmniejszyła się do wielkości mikroskopijnych.
Więc wyjeżdżam cieszyć się pięknymi widokami Sudetów i ich stokami do jednego z moich miejsc na ziemi:) I testować moje nowe śliczne narty:)
Robótek zabieram całe mnóstwo i mam nadzieje po powrocie pokazać kilka skończonych rzeczy:) Na drutach mam powiem poncho, czapę, komin i chustę:) Zobaczymy, ile z tych planowanych rzeczy uda mi się skończyć:)
Do zobaczenia!:)
poniedziałek, 7 lutego 2011
Ilukudujka
Ta czapka podobała mi się już bardzo, bardzo dawno temu. Uważałam jednak, że jest zbyt trudna do zrobienia i nie poradzę sobie z wzorem.
Dopiero podczas robienia chust nauczyłam się "pęczków" i innych takich.
I postanowiłam spróbować, zwłaszcza, że w moje ręce trafiła niezwykła włóczka - merino z jedwabiem w fantastycznych połączeniach kolorystycznych. Milutka w dotyku, lśniąca, dobrze skręcona i do tego ręcznie - istne cudo!
Po jednej przeróbce (czapka wyszła zbyt długa) mam moją idealną i najulubioną czapkę na wiosenne dni:)
Włóczka mieni się kolorami a z daleka zlewają się one w jedną barwę. Do tego przebłyski białego jedwabiu dodają charakteru, jak rustykalne przetarcia:)
Dane techniczne:
wzór: Czapka Ingi - tu na ravelry
druty: 3mm i 3,5mm
zużycie - pół motka
włóczka: mieszanka merino i jedwabiu (80/20%) o nazwie tricolor od Laury z Kaszmiru - polujcie, bo warto:)
Dopiero podczas robienia chust nauczyłam się "pęczków" i innych takich.
I postanowiłam spróbować, zwłaszcza, że w moje ręce trafiła niezwykła włóczka - merino z jedwabiem w fantastycznych połączeniach kolorystycznych. Milutka w dotyku, lśniąca, dobrze skręcona i do tego ręcznie - istne cudo!
Po jednej przeróbce (czapka wyszła zbyt długa) mam moją idealną i najulubioną czapkę na wiosenne dni:)
Włóczka mieni się kolorami a z daleka zlewają się one w jedną barwę. Do tego przebłyski białego jedwabiu dodają charakteru, jak rustykalne przetarcia:)
Dane techniczne:
wzór: Czapka Ingi - tu na ravelry
druty: 3mm i 3,5mm
zużycie - pół motka
włóczka: mieszanka merino i jedwabiu (80/20%) o nazwie tricolor od Laury z Kaszmiru - polujcie, bo warto:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)