wtorek, 21 czerwca 2011

Skarby od Tuptupa

Muszę, po prostu muszę się pochwalić skarbami, jakie wyrwałam ze sklepu Magic Loop:)

Chodzę, miziam je, dotykam i podziwiam:)

Sami zobaczcie:)

To różowe to Drops Delight w odcieniach fuksji, fioletu, zieleni i żółtego. Na dużą i kolorową chustę:)


Te dwa przepyszne to oczywiście malabrigo lace w cudownych kolorach Azul Bolita i Purple Mystery. Mam po dwa motki, więc na duuuży szal albo chustę wystarczy. Ta miękkość jest niesamowita:)

To wielkie fioletowe to moherowa miękkość Verdi. Nie miałam w planach robótki z czegoś takiego, ale gdy dotknęłam tego motka i go przytuliłam, po prostu nie mogłam go oddać - zakochałam się na zabój. :) Jest naprawdę wielki, więc pokojnie wystarczy na tunikę i pewnie jeszcze sporo zostanie na coś innego:)

To czarne to cienizna babyalpaka z jedwabiem. Skład mówi za siebie. Teraz sie zastanawiam, co z niej zrobić. W grę wchodzi Echo Flower, Szeherezada lub Turbulent Indigo. A może jeszcze coś innego... Plis, doradźcie coś:)

I na koniec coś, od czego nie mogę oderwać oczu. Mix fioletów z niebieskim, zielonym, fuksją, brązem... czego nie mam w tych fioletach. To malabrigo sock w kolorze Abril. Nitka skręcona podwójnie, do tego superwash, więc odporna na filcowanie. Będzie z tego sweterek, o taki (jak się uda;))

Jestem zachwycona tymi wełnami, a jeszcze bardziej ich ceną. Nigdzie w sieci nie ma niższych cen na te włóczki a szukałam skrupulatnie i długo:)

Jak policzyłam, to zostało mi jeszcze sporo grosza na jakąś konkretną włóczkę, pewnie też od Tuptupa:)

Zastanawiam się nad Lin Dropsa, bo kupiłam ostatnio letnie lniane spodnie i przydałoby i się coś do kompletu.

Ale to jeszcze muszę pomyśleć:)

A na razie idę się cieszyć moimi skarbami:)


poniedziałek, 20 czerwca 2011

Magic Loop

Magic Loop to nie tylko technika robienia na drutach na okrągło.

To też fajne miejsce w sieci z tym, co kręci nas najbardziej - włóczkami:)

Jeszcze na roboczo, ale nareszcie działa. I na wejściu - rabaty!

www.magicloop.com.pl

środa, 15 czerwca 2011

Cairo vol. 2

Nie mam siły siedzieć przy komputerze, to sobie chociaż popatrzcie.





Zrobiony dawno temu, tylko jakoś pochylanie się nad komputerem dziwnie boli.

Ale że dzisiaj mam dzień masochizmu (byłam w pracy) i gorzej raczej boleć nie będzie, (nie wyobrażam sobie) to pokazuję:)

Wzór znany, druty również 4mm, poszerzyłam tylko wzór o jeden panel ażuru.

Wymiary - jakieś 53 na 200 cm, mniej więcej.

Włóczka - Kid Mohair Adriafilu.

Dostaję sporo maili z pochwałami bloga zapytaniem, kiedy znajduję na to wszystko czas.

Nie znajduję. Zrobienie tego wpisu razem z obrobieniem zdjęć zajęło mi 8 minut.

A teraz idę grzać stare kości na wełnianej poduszce:)

wtorek, 7 czerwca 2011

Otulacz

Daję znak życia.

Kuruję się powolutku i dziękuję za wszelkie namiary na lekarzy.

W oczekiwaniu na wizytę cośtam powolutku się dzieje, ale w ilościach nikłych, coby nie nadwyrężać kręgosłupa.

Pokażę więc staroć, bo skończona wieki temu - jakoś koło 1 maja a wcześniej czekałam miesiąc na nitkę, bo wydawało mi się, że golfik dłuższy powinien być. Doro jednak wyprostowała mi światopogląd, więc zakończyłam, wykorzystując nitkę co do centymetra i mam oto najulubieńszą rzecz na świecie:)

Niby nic, prościzna robiona na okrągło na drutach 4mm z ręcznie przędzionej i farbowanej przez mistrzynię Laurę włóczki. Mówię Wam, ta kobieta ma niebywały talent

Przez ten otulacz pokochałam corriedale, to coś jest bowiem tak miękkie i miłe w dotyku, że mogę chodzić tylko w tym do końca życia.I zrobię jeszcze takich przynajmniej kilka:)