czwartek, 20 października 2016

Po prostu Fiolet:)

"Zaszalałaś", "odważna jesteś", "wow, jaka zmiana" - to słyszę od wczoraj.
Dla mnie to nie jest duża zmiana, tylko spełnienie marzenia, z którym czekałam jakieś 20 lat. To uzewnętrznienie mojej fioletowej duszy i charakteru.
Teraz czuję się w pełni sobą, jestem kompletna.
O co chodzi?
O zmianę koloru włosów. Większość z Was już pewnie widziała na FB, ale chcę się pochwalić również tu:)


Zdjęcia dzięki uprzejmości RUSH hair&beauty Ząbki

Włosy zostały skrócone o część, która była wycieniowana, następnie bardzo mocno zdekoloryzowano część włosów, aż do prawie białego koloru. Na to wszystko trafiła farba w 2 wariantach kolorystycznych oraz któryś system typu "plex", żeby trochę zregenerować włosy przy tak inwazyjnym zabiegu. 
Okazało się, że są w dobrej kondycji, że nie ucierpiały tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Nie są suchym sianem, dobrze się rozczesują i nie plączą. 
Kolor bardzo mi odpowiada, długość również. Okazuje się, że bardzo długie włosy, choć piękne i zdrowe, to mogą przytłaczać i zwyczajnie nie pasować do sylwetki. Pani Edyta zrobiła na mnie ogromne wrażenie i wzbudziła zaufanie. Pierwszy raz w życiu jestem naprawdę zadowolona i uważam, że fryzjerstwo w jej wykonaniu to prawdziwa sztuka i mistrzostwo na najwyższym poziomie. W nowej fryzurze czuję się fantastycznie :)


A moją bluzeczkę z lnu prawie na finiszu sprułam aż do ściągaczy. Coś z tyłu nie leżało jak trzeba, nie dało się tego poprawić. Zostawiłam ściągacze i zaczęłam robić od góry całość, najwyżej same ściągacze przyszyję na końcu. Trzymajcie kciuki, żeby tym razem się udało:)

sobota, 15 października 2016

Męski Manzo

Pamiętacie wzór Manzo?
Erę temu zapowiadałam, że zrobię dla synka:) I zrobiłam. :) Był nawet trochę noszony, jednak synek przeobraził się w Syna w bardzo krótkim czasie, więc sweterek sobie leży.
Żal, bo się przy nim nakombinowałam.
Oryginał wygląda tak:


Nie kupowałam wzoru, robiłam ze zdjęcia. Okazało się, że najwierniej fakturę oddaje przerabianie 4 oczek gładkim prawym i jedno oczko francuzem. I nawet udało mi się dobrać fajne guziki:)






Przepraszam za jakość zdjęć. Robione komórką, dodawane w komórce. Jak widać, dekolt mnie pokonał. Zrobiłam zwyczajnie źle, nabrałam potem oczka, by naprawić błąd, w szczegółach jest to widoczne ale na ludziu nie rzucało się w oczy, zwłaszcza, że włóczka ciemna. To chyba kolor prussia blue z malabrigo.
Teraz niestety pozostaje mi sprucie i szukanie kolejnych motków w tym odcieniu, bo zamarzył mi się sweterek dla mua. Zobaczyłam wczoraj Tuptupa i się zakochałam. Tzn. Tuptupa kocham od dawna niezmiennie, ale miała na sobie takie cudo.
 Nie wiem kiedy zrobię, ale zrobię. Na razie męczę lniany topik z drżeniem rąk, czy to, co wymyśliłam będzie się nadawało do noszenia.:)

Aha, i pokombinowałam z kolorami bloga, żeby lepiej się czytało? Pomogło?
:)

No i zapomniałam o metryczce
Wzór: Manzo
Włóczka: Malabrigo arroyo prussia blue
Zużycie... hm, nie pamiętam... 3-4 motki? 3:) Zanotowałam na ravelry:)
Druty: 3,75 robione ścisło.
I dziękuję Tup za motywacyjnego kopa do pisania :*