środa, 30 stycznia 2013

Affection po raz drugi


Miało być za chwileczkę, ale nie było.
A teraz pochłonął mnie wir pakowania, porządkowania i szykowania do wyjazdu.
Na narty.
Albowiem.
Kocham w życiu kilka rzeczy miłością wieczną.
Jedną z nich (obok włóczek i drutowania ofkors) są narty.
Kręgosłup przetestowałam, daje radę. Trochę się martwię o kolana, ale może też dadzą radę.
Plany wyjazdowe trochę chciał zepsuć Młody, bo się pochorował, ale już jest trochę lepiej i do piątku mam plan postawić go na nogi i nie dać się zarazić.
Zarażenie jednakże nie przeszkodzi mi w piątek zjeżdżać  ze stoku. Musiałoby mi połamać nogi, żeby mnie stamtąd przegonić.
A poza tym, w końcu dojdzie do skutku spotkanie wielokrotnie przekładane przez zrządzenia losu, z moją ukochaną Doro. Coś czuję, ze po tym urlopie będzie konieczny kolejny - na odespanie przegadanych nocy:)))

Sweterek zwyczajny się robi, pewnie skończę go już na miejscu.
Wełna 100purewool świetnie się filcuje, co wykorzystuję do łączenia nitek. Będzie bez supełków.:)))
Dzięki Waszym podpowiedziom zrobiłam te pierońskie skrócone rzędy, tylko z jednym pruciem:)
No ale wracając do tematu...

Chustę moją, najmojszą zażyczyła sobie mama moja. Chciała identyczną, ale akurat takie farbowanie purpuras się nie trafiało, więc oddałam jej swoją a sobie zrobiłam drugą. Tym razem zmiksowałam kolory malabrigo arroyo plomo i borrayas. 
No to bez zbędnego gadulstwa - tadam:








Kolor jest raczej taki, jak na rozjaśnianych zdjęciach. Tym razem brzeg zrobiłam borrayasowy a nie szary.
Czy muszę mówić, jak bardzo chusta jest miękka i przytulaśna?
Każdy, kto macał tę włóczkę, wie:)
Zużyłam niecały motek plomo i jeden z kawałkiem (malutkim) borrayas.
Wzór - TEN
Druty 4mm. I dość mocne naciągnięcie.
A teraz wracam do swetra, prasowania i pakowania:)))
Dozobaczeniapopowrocie :***

piątek, 18 stycznia 2013

Juz za chwileczkę

Już za momencik pokażę nowy udzierg.

Może dziś.

No chyba, że pójdę na basen. Albo na łyżwy.
Sama jeszcze nie wiem, bo kręgosłup boli i nie wiem czy ruchem mu nie zaszkodzę, czy się coś w moich kręgach ruchomych nie poprzestawia i nie uciśnie tam, gdzie nie powinno.

Ruch by mi się przydał, bo w tym roku wyjątkowo przygotowania do sezonu narciarskiego nie zrobiłam żadnego. 
Najpierw był niedoczas a potem dłuuugie chorowanie.
W niedzielę idę na Górkę Szczęśliwicką przyzwyczajać się do białego.

Już wiem, że sprawność mam mocno obniżoną po wyczynach mojego kręgosłupa rok temu. Że ból jest ze mną stale, że problem będzie na wyciągach talerzykowych i orczykach, że po zjeździe muszę zdjąć buty i dać odpocząć kręgosłupowi. I zrezygnuję ze startowania na zawodach amatorskich.
Ciesze się, że w ogóle mogę jeszcze jeździć. Oby jak najdłużej. :)

No i właśnie sobie zdałam sprawę, że mam mocno niekompletny strój na narty. Bielizna termoaktywna jest, ale co na nią? Bo to wystarcza, jeśli jest ciepło, do -5 stopni, ale jeśli będzie -10 i -15?
Czasu mam mało, niecałe 2 tygodnie... ale to wystarczy na zrobienie swetra:)))
Musi być 100% wełna, żeby oddychało i było ciepłe, no i nie za grube.

Zaczęłam co prawda inny sweterek (powtórka kffiatkowego), ale potrzeba jest silna, więc tamten musi poczekać.

Sweterek musi być też prosty, bez udziwnień, taki zwyklak, z golfem.
I.... chyba nawet mam pasującą do tego wszystkiego włoczkę.
Wełna urugwajska, 100% merino w niezbyt udanym kolorze (ale pod kurtką nie widać), Dorocie nawet udało się ją sfilcować... Druty 4 lub nawet 4,5 (Doruś, na jakich robiłaś te nieszczęsną chustę? Jakie radzisz?).

No i wzór - najprostszy z możliwych, czyli reglan od góry w całości robiony. Hm..
Tylko chciałabym, żeby tył był wyższy niż przód, wiem, że dziewczyny robią taki metoda skróconych rzędów... tylko ja sierota nie umiem znaleźć nigdzie, jak to się robi:(
Czy od razu tył a przód potem dorabiany, czy może najpierw całość swetra a potem sam tył?
Za nic nie umiem sobie tego wyobrazić:(((
Pomożecie?

wtorek, 8 stycznia 2013

Malinka

Mówiłam, że malinka się robi:)
Zanudzę Was, bo to powtórka i we wzorze iw kolorze i we włóczce.
Normalnie xero, tylko, że w powiększeniu, bo tym razem zrobiłam trzecią od końca największą wielkość.
Zrobiłam i... miałam ogromne problemy z rozstaniem się z nią.  Poważnie rozważałam zatrzymanie jej dla siebie. W końcu zapakowałam i wysłałam, ale na pewno pojawi się jeszcze wersja dla mnie.
Czas na fotki:)






Malinka jest malinowa, w moim ulubionym odcieniu czerwieni.
Włóczka, to TA, z Zagrody:)
Druty - 3,00 mm
Zużyłam całe dwa motki, została dosłownie resztka.
A wzór TEN.

Poza tym choruję. Przedświąteczna grypa płynnie przeszła w zapalenie oskrzeli, ograbiając mnie z wielu przyjemności. :(( Na piersiach leży kamień, co utrudnia oddychanie a oddychanie wywołuje kaszel:(((
Siedzę w domku, jem antybiotyki i dziergam czapkę mężu memu.  Stara się szybko zniszczyła (choć i tak 2 lata wytrzymała) - z malabrigo lace była. Mężu nie chce się z nią rozstać, konieczny będzie przymus.
Druga będzie podobna, ale z malabrigo arroyo, którego skręt sprawia, że nie filcuje się i nie niszczy tak szybko.
Mimo choroby byłam jednak - pierwszy raz od bardzo dawna - na dziewiarskim spotkaniu szarotkowym. Kocham tę atmosferę i te dziewczyny. Zawsze można się czegoś nowego nauczyć, podziwiać prace dziewczyn, pomacać włóczki (Tup, nadal Cie nienawidzę:*), pogadać o życiu - po prostu oderwać się od codzienności.
Gackowa - dzięki za skarpetkowy kurs i wszelkie porady, Elu - obiecuję bywać częściej, a poza ty dziękuję wszystkim za wspaniałe towarzystwo!