poniedziałek, 31 stycznia 2011

Skąd wziąć na to wszystko czas

Jak wiele innych dziewiarek, tak również i ja dostaje pytania, skąd biorę czas na wszystkie zajęcia i na pracochłonne robótkowanie.

No więc odpowiadam - wcale nie mam czasu.

Wszystkie moje pasje odbywają się kosztem czegoś innego.

Gdy gotuję, to nie sprzątam i nie robótkuję.

Gdy robótkuję, to olewam gotowanie i sen.

Gdy jeżdżę na nartach, to rosną góry prasowania a robótki leżą odłogiem. Za to wtedy spędzam czas z dzieckiem.

Gdy oglądam film, to równocześnie robótkuję.

Gdy idę na spacer i fotografuję, to mnożą się w domu warstwy kurzu.

Gdy idę na lodowisko, nie mam czasu na film wieczorny i na drugi dzień na obiad jest tylko jajecznica.

Poza tym wykorzystuje każdą wolna chwilę na coś - czytam w wannie i autobusie, druty zabieram w podróż autem, aparat fotograficzny wszędzie, gdzie się da.

A wszystko przeważnie odbywa się kosztem snu (dziś 4,5 godziny).

Bo nie chcę z niczego rezygnować:)

Teraz jestem po 3 dniach intensywnej jazdy na nartach, boli mnie każda kosteczka i mięsień, ale fruwam na endorfinach, :) dziś na pewno podgonię z kolejną robótką, zrobię na obiad ulubione naleśniki synka, w środę może lodowisko... a kotów na podłodze... udaję, że nie widzę:)

I tak o.

wtorek, 25 stycznia 2011

Hamelton Tweed BC Garn

Dawno nic nie pisałam, więc wypadałoby. Ale gdy za oknem widzę padający śnieg a przede mną wizja białego szaleństwa na stoku - zapominam o całym świecie.:)

No dobrze, przyznam się, że zabrałam ze sobą też druty, ale przerobiłam zaledwie kilka rządków czapki dla osobistego męża. :)

Za to skończyłam inną czapkę - fajowy worek na głowę nie-w-moim-stylu, ale na szczęście nie dla mnie. Fotek nie ma, ale mam je obiecane od właścicielki czapki.;)

No to do rzeczy.

Tak, to włóczka, z której zrobiłam moją Poppy. I przyznam szczerze, że mam zagwozdkę w jej ocenie.

Kolor - przecudowny. To on skusił mnie na wydanie niemałej sumki na kilka motków tej włóczki. W macaniu - całkiem niezła. Robiło sie również przyjemnie. Ale czapka zrobiona i założona na głowę - gryzła przeraźliwie. W zimowej aurze - nie sprawdziła się. Spodziewałam się ciepła (w końcu duża ilość wełny w składzie) a tu zonk. Potem zabrałam się za zrobienie szyjogrzeja - azżuy wychodzą do kitu - czyli wcale. Trzykrotne prucie zniechęciło mnie totalnie.

I dopiero wytedy tak naprawdę zrozumiałam, że ta włóczka do ażurów się nie nadaje. Jest skręcona nierówno, trochę jak ręcznie. Nopki są wkręcone w nitkę i też grubsze w tym miejscu. Cała uroda włóczki widoczna jest dopiero w takich lekko rustykalnych dzianinach, na pewno nie w ażurach.

Po praniu i płukaniu czapka stała się bardziej przyjazna dla czoła i gryzienie spadło do granicy akceptowalności. Czapkę noszę chętnie i bardzo ja lubię, niezmiennie zachwycam się kolorem włóczki.

I szczegóły techniczne:

- skład - 90% wełny, 10% wiskozy

- motki 50g/100 m

Producent zaleca druty 4,5-5,5, ale nie robiłabym z tej włóczki na grubszych niż 4mm.

No i jak tu ocenić?

Kolor, faktura i połysk i meszek - na duży plus.

Wydajność - średnia.

Funkcjonalność - ciepłota i gryzienie - bez rewelacji.

Cena - mimo wszystko za duża, po takiej cenie spodziewałam się włóczki z górnej półki a jest tylko średnia.

No i jak tu wydać jednoznacznie subiektywną opinię?

środa, 19 stycznia 2011

Meandering

Zanim wyjadę na narty, ponadrabiam jeszcze trochę zaległości.

Do pokazania mam szal, skończony jeszcze w grudniu.

To powrót do mgiełek - i to w moim ulubionym kolorze. :)

Wzór jest bardzo prosty i spodziewałam się, że zrobię go raz-dwa-trzy a tu zonk.

Nie wiem, czy robótka monotonna, czy wina włóczki, czy może mojego zmęczenia i wolnego tempa pracy... praca zdawała się nie mieć końca.

Na szczęście efekt końcowy zadowolił i mnie i właścicielkę szala:)

Jest leciutki, efektowny a błysk nitki dodaje mu szyku i elegancji:) (na zdjęciach nie bardzo widać ten błysk:()




Zdjęcia są kiepskie, bo robione wieczorem, przy sztucznym świetle, do tego włóczka pięknie się błyszczy, co na zdjęciach sprawia pewne problemy.
Trzecie zdjęcie może wydawać się nieostre - w rzeczywistości jest ostre, ale blokuję dzianinę bardzo mocno ją naciągając - tak, że nie przylega do wykładziny, tylko "wisi" w powietrzu - stąd taki efekt wizualny.

Wzór: Meandering Vines Shawl (darmowy)
Druty: 4,5mm
Zużycie: 3 motki (niecałe)
Wymiary szala: 180x60 cm.
Włóczka - Fonseca YA

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Szarotkowanie

Bardzo się cieszę, że czapka Wam się podoba:) Na razie czeka na przeróbkę czubka, no i pogoda sprawia, że i tak jest nie do noszenia - jest za ciepła.:)

Za to skończyłam kolejną czapkę i na drutach jeszcze jedna siedzi. Mam też do pokazania szal i komplecik zimowy dla Synka, ale wszystko w proszku, bo brak mi czasu na sesję i obróbkę zdjęć.

Tym bardziej, że gdy coś zaplanuje, to zaraz życie to weryfikuje (ostatnio pozytywnie - trafił się nagły i niespodziewany wyjazd na narty:))

A na razie kilka migawek z ostatniego szarotkowego spotkania dziewiarek:





piątek, 14 stycznia 2011

Milky

Zanim się wezmę za opisywanie włóczek, to się jeszcze pochwalę.

Marzyła mi się biała ciepła czapka. Z grubej włóczki dla odmiany.

I jak zobaczyłam tę włóczkę, to mi się jej właśnie zachciało na czapkę.

Na razie miała być z wykładanym otokiem, prosta i ciepła. No ale jak zobaczyłam ten wzór, to się zakochałam. (fotka z ravelry)

Robiło się przyjemnie, odjęłam tylko kilka żeberek, bo wydawało mi się za dużo - i słusznie. I mam swoją śmietankową czapkę z warkoczem:) I bardzo ją lubię:)




Czapka jest bardzo miękka i miła (kaszmir, merino i mikrofibra:), mięsista i bardzo ciepła. Ciut mi tylko przeszkadza czubek na górze i muszę to przerobić "po swojemu", ale poza tym jest ok. Duża, nie uciska nadmiernie, wygodna:) Moja ulubiona:)

Choć pewnie nie na długo, bo kończę właśnie kolejną czapkę - z włóczki tak cudownej, że nie mam słów, by ją opisać.

Szczegóły techniczne Milky:

Włóczka: Cashmerino Chunky od Debbie Bliss

Druty: 0d 6 mm do 4,5 mm KP

Zużycie: dokładnie 2 motki.

Wzór: Sideways Grande Cloche by Laura Irwin

P.S. Specjalne podziękowania dla Eli K. i Kasi:****

niedziela, 2 stycznia 2011

Estonian

Czas się przeciągnąć, dobudzić i po dniach słodkiej laby wrócić do normalności. Czyli praca, dom, gotowanie, śpiewanie, drutowanie...

Nie chce mi się myśleć o tym jeszcze, choć w sumie wszystkie te rzeczy lubię, nawet pracę:) No może oprócz porannego wstawania.

Z nowym rokiem rozszalałam się czapkowo, ale jeszcze jedna robótka z ubiegłego roku czeka na pokazanie.

Jakoś we wrześniu wrzuciłam na druty czerwoną wełenkę, która dzięki podpowiedziom Dagi zamieniła się w listki. Ponieważ jednak goniły inne terminowe prace, to tę robótkę musiałam odłożyć.

Wróciłam do niej chętnie, bo wzór bardzo wdzięczny. Ale końcówka dłużyła się bardzo - jak to w chustach a ta jest naprawdę dużych rozmiarów.





Chusta ma 13 powtórzeń listków, szeroka jest na jakieś 2,5 metra.

Robiłam ją z włóczki Fina DK (100% wełna) na drutach 4mm.

Wzór to jeden z tradycyjnych motywów estońskich zaadaptowany na chustę. Miała być duża i ciepła i w robocie taka się wydawała, nie spodziewałam się, że po rozciągnięciu będzie aż tak ażurowa.

Na szczęście nadal pozostała ciepła.

Zdjęcia tylko płaskie, bo wieczorem zdejmowałam ze szpilek i pakowałam, by z samego rana wysłać do właścicielki:)

A teraz wracam znów do czapki:)

EDIT: Gapa ze mnie, dziękuję za przypomnienie. Na chustę zabrakło mi 6 motków włóczki, ale Doro mnie poratowała i dosłała (dziękuję). Z siódmego motka zużyłam max 10 metrów.