wtorek, 28 grudnia 2010

Prezenty z Kaszmiru

Bardzo serdecznie dziękuję Wam wszystkim za życzenia.:) Spełniły się, bo Święta miałam bajeczne - wesołe, rodzinne i szczęśliwe.

Ciężko teraz wracać do codzienności, do pracy i obowiązków.

Dziś bonusowo mam dzień wolny, bo musiałam zapewnić opiekę synkowi, więc nie jest tak źle.

Tym bardziej, że dopiero co przyniosłam z poczty spóźnialskie prezenty gwiazdkowe:)

Dostałam podarunków całe mnóstwo i wszystkie piękne, ale te muszę Wam pokazać najpierw.

Pewnie domyślacie się, że to moteczki, no bo cóż innego może zachwycić i ucieszyć dziewiarkę bardziej niż nowe niteczki, a jeśli do tego są tak piękne...

Zobaczcie zresztą sami:






To ręcznie przędzione włóczki ze sklepu Kaszmir.

Zdjecia nawet w połowie nie pokazują ich piękna, miękkości i kolorów. Nitki są zachwycające, równiutko i mocno skręcone, aż nie mogę uwierzyć, że wyszły spod ludzkich rąk a nie maszyny.

Są to mieszanki merino i alpaki z jedwabiem o pięknie przenikajacych się kolorach. Jedwab dodatkowo dodaje połysku, którego aparat nie mógł uchwycić. Synek jak zwykle zabrał mi jeden z motków - jego też porwała ich uroda.

Tej włóczki po prostu trzeba dotknąć, poczuć ten skręt, to serce włożone w każdy centymetr nitki, przesunąć ją w palcach.

A do tego ujęły mnie fajne metki z wyciętymi kwiatuszkami i radami dotyczącymi prania:) Poczułam się jak naprawdę wyjątkowy klient:)

I już wiem, że będę do tego sklepu często zaglądać:) (tym bardziej, że można sobie zamówić ilość i grubość nitki pod konkretny kolor - szok po prostu).

Jak tylko pokończę co pilniejsze rzeczy, to wrzucam robótkę na druty a na razie zostawię moteczki na wierzchu i będę się miziać:)


P.S. No i zamiast kończyć szal to siedzę i przewijam precelka na kłębek. O.

P.S.2. No i zwinęłam. Ta nitka jest O-BŁĘ-DNA! Nie mam słów po prostu. Kocham ją. :)))

czwartek, 23 grudnia 2010

***

On się w stajni urodził...

Bóg najuboższy z ubogich...

nie miał bombek, choinki, dwunastu potraw na stole...

przyniósł nam MIŁOŚĆ


I na ten wyjątkowy czas i nie tylko

życzę Wam wszystkim

szczerego, otwartego serca

by móc tę Miłość dostrzec

i umieć Nią żyć

piątek, 17 grudnia 2010

Przepis na czapkę POPPY

Zaskoczyła i trochę przytłoczyła mnie ilość próśb o przepis na czapkę "Poppy".

W necie krąży tłumaczenie, ale nie jest jak widać jasne, więc spróbuję jasno opisać, jak robiłam moją wersję czapki.


Czapka "Poppy" autorstwa Justine Turner


Czapka jest na spory rozmiar głowy - w większości przypadków jest dość luźna, więc końcowy ściągacz trzeba robić na sporo mniejszych drutach, lub na początku nabrać mniejsza ilość oczek, np 50.

Czapki nie robi się w okrążeniach. Pierwsze oczko zawsze przekładam na drut prawy bez przerabiania.

1. Na druty 4mm nabrałam 55 oczek nitką pomocniczą (która potem idzie do wyprucia).

2. Przerobiłam jeden rząd oczek prawych nitką właściwą - tą fioletową:)

3. Przerobiłam 50 oczek na prawo oplotłam oczko nitką i odwróciłam robótkę (na drucie zostało nieprzerobione 5 oczek).

Oplot polega na tym, że przy przerobieniu na prawo 50 oczek przekładam nitkę do przodu, przekładam oczko z lewego drutu na prawy, za nim nitkę przekładam do tyłu i z powrotem przekładam oczko na lewy drut.

4. Przerabiam 45 oczek na lewo, oplatam kolejne oczko nitką (tym razem nitkę przekładamy do tyłu), odwracam robótkę (na drucie zostaje nieprzerobione 5 oczek).

5. Przerabiam 40 oczek na prawo, oplatam oczko, odwracam robótkę (na drucie zostaje nieprzerobine 10 oczek).

6. Przerabiam 35 oczek na lewo, oplatam oczko, odwracam robótkę (na drucie zostaje nieprzerobionych 10 oczek).

7. Przerabiam 30 oczek na prawo, oplatam oczko, odwracam robótkę (na drucie zostaje nierzerobionych 15 oczek).

8. Przerabiam 25 oczek na lewo, oplatam oczko, odwracam robótkę (na drucie zostaje nieprzerobionych 15 oczek).

Teraz zaczynamy stopniowo przywracać oczka.

9. Przerabiamy 31 oczek na prawo, potem nitkę (owijkę) podnosimy na drut i przerabiamy razem z kolejnym oczkiem na prawo (jakby z 2 oczek jedno). W ten sposób likwidujemy powstała ze skróconego rzędu dziurkę i dzianina ładnie wygląda. Przerabiamy jeszcze 2 oczka, by na drucie prawym zostało nieprzerobionych 10 oczek, owijamy kolejne oczko (to już druga owijka na tym oczku) i odwracamy robótkę.

10. Przerabiamy 36 oczek na lewo, kolejne oczko przerabiamy razem z owijką na lewo, przerabiamy kolejne 3 oczka na lewo, owijamy oczko i odwracamy robótkę (zostaje nieprzerobionych 10 oczek).

11 Przerabiamy 41 oczek na prawo, kolejne oczko z jedną (tą drugą) owijką razem na prawo i 3 oczka na prawo, owijamy oczko i odwracamy robótkę (na drucie zostaje nieprzerobionych 5 oczek).

12. Przerabiamy 46 oczek na lewo, kolejne oczko przerabiamy razem z wierzchnią owijką na lewo, przerabiamy kolejne 3 oczka na lewo, owijamy oczko i odwracamy robótkę (zostaje nieprzerobionych 5 oczek).

13. Przerabiamy 51 oczek na prawo, kolejne oczko z wierzchnią owijką razem na prawo i 3 oczka na prawo, owijamy oczko i odwracamy robótkę (przerobione wszystkie oczka z drutu).

14. Przerabiamy wszystkie oczka NA PRAWO (to czwarte oczko od końca jak zwykle razem z owijką na lewo).

Mamy zrobiony jeden segment czapki z kończącym go garbikiem.

Powtarzamy punkty od 3 do 14 jeszcze 5 razy, by mieć w sumie 6 segmentów wzoru.

Następnie nabieramy 6 oczek z brzegu czapki (krawędź oczek w rzędach skróconych ten "ślimaczek") i od razu je przerabiamy, potem wypruwając nitkę pomocniczą nabieramy 55 powstałych w ten sposób oczek i je przerabiamy, i z kolejnego ślimaczka nabieramy kolejne 6 oczek i je przerabiamy. Na drucie mamy rząd przerobionych 122 oczek i oplatając nitkę na drucie tworzymy jeszcze 8 oczek. Zmieniamy druty na mniejsze - u mnie 3mm. Należy robić dość ścisło, bo ten otok wychodzi luźny!

Odwracamy robótkę i przerabiamy ściągaczem 1x1 całość robótki do wysokości, jak nam pasuje. Fajne jest to, że na okrągłym drucie czapkę można mierzyć:) I robić tak głęboką, jaka nam odpowiada:)

Na koniec elastycznie zamykamy oczka i przyszywamy klapkę czapki. W tym miejscu należy przyszyć guzik lub kwiatek.

Kwiatek

Kwiatek do mojej czapki robiłam na drutach pończoszniczych w okrążeniach. Na początku nabiera się na nie 9 oczek, łączy robótkę i przerabia jedno okrążenie na prawo.

W kolejnym okrążeniu z każdego oczka wyrabiamy 3 oczka. Ja robiłam prawe, narzut i ponownie wkłuwając drut w to samo oczko - prawe, dopiero wtedy spuszczałam przerobine oczko. W ten sposób mamy na drutach 27 oczek. Przerabiamy zwyczajnie jedno okrążenie na prawo a w kolejnym znów z każdego oczka robimy 3 oczka - na drutach jest 81 oczek. Kolejne okrążenie rpzerabiamy zwyczajnie na prawo. W następnym znów z każdego oczka robimy 3 - na drutach jest 243 oczka.

Jest to trudne do zrobienia, ja wtedy przełożyłam robótkę na druty z żyłką i korzystałam z podwójnego magicloop. Można też oczka rozdzielić na większa ilość drutów pończoszniczych - np na 6 lub 7. Potem przerabiamy 3 zwyczajne okrążenia i zakańczamy oczka. Dzianiny jest tak dużo, że sama się fałduje, trzeba ją tylko uformować wedle uznania w kwiatek i w środek włożyc duży guzik. A potem przyszyć do czapki i obnaszać po mieście ku dyskretnej zazdrości przechodniów:)))

Mam nadzieję, że jest to zrozumiałe i nie pomyliłam się z niczym - opis jest kompletnie z głowy, tak jak go zapamiętałam.


Powodzenia!

niedziela, 12 grudnia 2010

Bywają takie dni...

... kiedy po prostu musi się zrobić coś.

I nastał taki dzień, że zobaczyłam przepis na czapkę i zapragnęłam ją mieć natentychmiastzarazjuż. Włóczka na ten cel od dawna leżała i czekała, aż skończę inne planowe robótki.

No ale stwierdziłam, że z racji urodzin mogę sobie zrobić prezent.

Tak, dziś kończę znów 18 lat:) I wcale mnie to nie martwi:)

Anust cierpliwie wytłumaczyła mi o co chodzi, więc robiłam z zapałem do 2 w nocy... i rano sprułam. Drugi rzut był do 3 w nocy, ale skończyłam, rano dorobiłam kwiaciora i guzik i mam - moją wymarzoną czapkę:)))

Bardzo dziękuję Anust:)


A z racji moich urodzin prezent dla Was:P

Dziś fotki bez potrzeby dawkowania pewnego lekarstwa - czyli wyraźna w końcu jestem:)



Dane techniczne: wzór Poppy, dostępny za darmo na ravelry.

Druty: 4mm i robione ścisło.

Wzór kwiatka: stąd.

Włóczka - Hamelton tweed firmy BCgarn.

Zużycie: 1 motek i kilka metrów na czapkę i z pół motka na kwiatka.

Guzik do kwiatka zrobiłam też sama z kawałka materiału i dżetów obsadzanych w metalowych trzymadełkach, świecidełka te pamiętają mroczne czasy socjalizmu:)

Czapka nosi się świetnie, jest nie za ciasna i nie za luźna, okrywa dobrze uszy, jest stylowa i ją kocham:) A teraz do kompletu tworzy się ocieplacz na szyję.

Jedna jego wersja schnie - to test na włóczkę, czy brzeg się będzie zawijał, czy nie. Generalnie chyba do sprucia.

Wersja druga już na drutach - zobaczymy, co z tego wyjdzie:)

No i jak urodziny, to muszą być i prezenty:)))

Dostałam coś, co ucieszyło mnie najbardziej - bardzo apetyczne precelki:



To moteczki z mojego ulubionego sklepu, dwa fioletowe to osobiście ufarbowane przez Martę merino a pozostałe to mieszanka merino i jedwabiu, pięknie połyskujące Lace Scrumptious - na ogromne chusty i długaśne szale - bo nitki jest w motku aż kilometr:))) Od tych wełenek można się uzależnić, zwłaszcza, ze coraz to pojawiają się nowe kolory:) Mojego Mikołaja już tam skierowałam po prezenty gwiazdkowe, bo wczoraj była nowa dostawa ręcznie farbowanych cudeniek:)

No to lecę świętować:)

środa, 8 grudnia 2010

Abrazo dla Doro

Choruję sobie w domku razem z synkiem. Jego też dopadło.

I sobie zaczynam kolejną robótkę, bo w chuście, którą robię zabrakło kawałka nitki. :(

Na szczęście przybędzie do mnie i będę mogła dokończyć pracę - Doro, dziękuję:)

A skoro o Dorocie, to czekam i czekam na fotki od niej, bo umawiałyśmy się, że prezent zrobiony dla Niej pokażę na Niej.

No ale się nie doczekałam, jak je zrobi, to pokażę.

A na razie na plaskacza:




To moje pierwsze abrazo w życiu, podczas pracy martwiłam się dosłownie o każde oczko, czy wyjdzie odpowiednio i żeby się spodobał.

Wymiarów nie pamiętam - niech Doro obmierzy:)

Robione na drutach chyba 4,5mm, podwójną nitką z Zephira Adriafilu. Zużycie - chyba ciut więcej niz pół motka, no ale nitka podwójna.

Jak się nosi - nie wiem. Wiem, że zblokowało się całkiem fajnie, że wyszło bardzo koronkowe.

Wzór bardzo mi się spodobał i już czeka ręcznie farbowana przez Martę wełenka BFL sock na wersję dla mnie:) Fioletową oczywiście:)

A ja od Doro dostałam takie bajeczne cudo:

Bardzo, bardzo dziękuję:***

poniedziałek, 29 listopada 2010

Misty Fog vol.2

Dziś mało pisania a sporo zdjęć.

Szla już był identyczny, to Misty Fog. Dokładnie ta sama włóczka, druty i wielkość. Wzór można dostać od Jagienki - wystarczy napisać maila:) (poprawiłam link - już działa).

Jeśli jednak jest problem w skontaktowaniu się z autorką wzoru, to schemat został też zastosowany w innych szalach dostępnych za darmo:

Pooling Streams stole

Dancing Cranes Stole

Japanese Feather and Fan Shawl

Seas Shawl


A szal jest miękki, ciepły, delikatny, jak poranna mgła. :)










środa, 24 listopada 2010

Angora Gold BD

Ponieważ dostaję mnóstwo pytań o tę włóczkę ("nigdy więcej" z poprzedniego wpisu), no to wyjaśniam, o co chodzi.

Alize, to firma turecka - czyli to samo w sobie mówi mi, że wełna jest z niższej półki. Ale nawet z tej niższej potrafią być całkiem dobrej jakości - niektóre Yarn Art, Himalaya i nawet niektóre Alize też.

Moim zdaniem Angora Gold do nich nie należy.

Od cieniowanych włóczek wysokiej jakości oczekuję przenikania kolorów płynnego, ewentualnie zmiany kolorów o jeden odcień. Pięknie kolory układają się w wełnach estońskich, ciekawie przechodzą w Padisah, gdzie do nitki podczas przędzenia dodaje się stopniowo inny kolor.

Od wszystkich włóczek z niewielką ilością wełny naturalnej lub moheru oczekuję jednego - przyjemnych wrażeń dotykowych. Bo wiadomo, że wełna lubi gryźć i moher też.

Producent mówi o włóczce tyle:

motki 100g - 550m

skład: 80% akryl, 10% moher, 10% wełna

Ze względu na niską zawartość moheru i wełny oczekiwałam miłej w dotyku włóczki. W motku i zdjętej z drutów chuście trochę gryzła. Włóczki jednak mają to do siebie, że po praniu i płukaniu w płynie zmiękczającym stają się milutkie i mięciutkie.

Angorze Gold nie mogę zarzucić nic w sprawie miękkości - po praniu stała się puszysta i fajna, natomiast zaczęła żreć jak wściekła. Nieprzyjemnie ostre drapanie czułam nawet przez bluzkę.

Jestem bardzo, bardzo wrażliwa na to i wiem, że dziewczyny włóczkę chwaliły i ich nie gryzła. Mnie jednak gryzła i to bardzo.

Kolejną sprawą są kolory. Przenikanie kolorów polega tu na tym, że barwy o zbliżonych tonacjach są stopniowo dodawane w małych kawałkach - ciemna zieleń - jasna zieleń, ecru, róż, fiolet, czerwień.

Nie jest to idealny sposób, ale może być. I jeden motek był ok. Natomiast w drugim - jakiś kosmos. Odcinki kolorów dominujących były bardzo krótkie, po jasnej zieleni nagle od razu były kawałki ciemnej czerwieni i inne takie niespodzianki. By kolory ładnie się ułożyły, musiałam pociąć cały motek i ułożyć kolory tak, jak chciałam. Trochę mi było żal, nie lubię supełków, ale żal mi zmalał, gdy podczas przewijania w motku trafiłam na supły "fabryczne". Pośrodku motka na chybił trafił była ordynarnie dowiązana nitka innego - kontrastowego koloru.

Dziewczyny na blogach piszą jeszcze o długości - że jest mniejsza niż deklarowana na banderoli. Miałam również wrażenie, że jeden motek jest mniejszy, ale nie mam wagi elektronicznej i nie mogłam tego potwierdzić.

Zaletą włóczki jest to, że jest równa, całkiem przyjemnie się z niej robi, nie skrzypi mimo dużej zawartości sztucznego włókna i jest ciepła. No i niedroga i wydajna.

Mimo wszystko jednak jej nie polecam i sama dla siebie jej nie kupię - chyba, że ktoś będzie chciał coś z tej włóczki mieć zrobione, znając jej wszystkie wady i zalety.

EDIT: 8.05.2011 W kolejnych motkach nie znalazłam ani jednego supła i kolory były ułożone dużo lepiej. Widocznie trafiłam na jakąś trefną partię poprzednio. Włoczka trochę zrehabilitowana:)

wtorek, 23 listopada 2010

Rajska jabłoń

Tak tę chustę nazwała Bernadka, bo to ona ją pierwsza zrobiła. A potem już poszło, znalazły się następczynie.

Zestaw kolorystyczny spodobał się tez pewnej osobie i dlatego powstała ta chusta.

Moja pierwsza Gail (wzór darmowy z ravelry):




Zdjęcia tylko płaskie, bo musiałam chustę szybko zapakować i wysłać, a i pogoda była niesprzyjająca. Chusta jest duża, taka do otulenia się, wzór bardzo mi się podoba i po pierwszych potyczkach i zrozumieniu podwójnego narzutu bardzo fajnie się go robiło.

Dane techniczne:

- druty chyba 5mm KP,

- szerokość - chyba 220cm,

- długość - za nic sobie nie mogę przypomnieć,

- włóczka - Angora Gold BD formy Alize (i nigdy więcej),

- zużycie - jakieś półtora motka.


Chusta jest już u właścicielki, ale wrażeń z noszenia nie znam jeszcze.:) Może się doczekam na maila:)

piątek, 19 listopada 2010

Enigma czyli język dziewiarek

Odkąd w jednym popularnym sklepie na jednym popularnym czacie siedzą sobie dziewiarki, jest nam bardzo wesoło.

Ktoś kiedyś pytał o blokowanie - co to jest.

Jako językoznawca frazeolog nie mogłam oprzeć się, by nie wypisać tu kilku "kwiatków" z tajnego słownika dziewiarek.

Objaśnień nie będzie, bo język przestałby być tajny.

Jeśli macie jeszcze jakieś propozycje, wpisujcie proszę, to uaktualnię nasz tajny, barwny dziewiarski język:)

a ciotka Regina na drutach pogina (dzięki Aga:))
adopcja włóczek
agęt (pisownia zamierzona)
awizonosz
baba lub Babka Rainbowowa - nie na określenie kobiety
boliwia
bulka, a nie bułka :) I nie do jedzenia:)
chusta z alpaki i chusta z angory - wcale nie na określenie chusty
czekamy na duńską inwazję
czwartek oznacza tak samo środę jak i przyszły poniedziałek
dyliżans
dziurdzianie
Dżepetto :)
gdzie admin nie może, tam babę pośle:)
iść do łóżka z włochem, duńczykiem... i ich macać;)
loki murzynka :)
maniuś - wcale nie imię ani żaden facet:)
Matka Chrzestna Od Ponczków vel Miszczu od Ponczków
mieć Włocha na kolanach
mizianie i macanie ogólnie:)
miziać się z wielbłądem:)
młotki, nowe młotki:) nie do wbijania gwoździ:)
paczkonosz
pocieszajka
ponczek a raczej ponczko
precelki
sabat
siedzieć na Evereście
skończyć gada i przyszpilić
sprawdzić chustę:)
świstakować
urugwajczyk, duńczyk i włoch - wcale nie na określenie ludzi i ich narodowości
wielbłąd - wcale nie na określenie zwierzęcia
włoch siedzi (jak) na szpilkach
wykończyć (trzech) urugwajczyków
Zenek, w wersji rozszerzonej Zenek fikołek:)


Kto wie, to wie, a reszta niech zgaduje:)

czwartek, 18 listopada 2010

W czasie deszczu

W czasie deszczu dziewiareczki się nie nudzą, o nie:)

W ostatnią sobotę pogoda nas nie rozpieszczała, więc rozpieszczałyśmy się same, za sprawą naszej koleżanki Gosi, której bardzo dziękuję za spotkanie:)

Było wesoło, smacznie, z mizianiem, czyli to, co dziewiarki lubią najbardziej:)

I fotorelacja:

Mizianie moteczków - nawet psina się załapała:)

Podziwianie misternego kubraczka dla lalki, która do złudzenia przypominała dziecko:)

Podziwianie tęczowych prac:

i cuuudnych japońskich drutów:

niektórzy się alienowali i przez długie godziny kręcili zwijarką;)

I na specjalne życzenie Tuptupa:*

Było nas sporo więcej a hitem wieczoru okazała się piwnica pełna skarbów włóczkowych, na widok której szczęka kłapnęła mi o terakotę. Czas jak zwykle minął zbyt szybko, no ale to przecież nie ostatnie nasze spotkanie:) Prawda?:)

niedziela, 14 listopada 2010

Słowo na o...

Czy wiecie co to za słowo?

Takich doznań dostarcza pewien facet:) Wyjątkowo nie jest to osobisty mąż:)

Choć w sumie o faceta najmniej tu chodzi, bo on tylko przytargał do domu ogromniaste pudło.

Bo takich doznań, niezwykle radosnych, dostarcza zawartość owego pudła:

I niebywała radość rozpakowywania, macania i miziania:)

A tu w trakcie segregacji na poszczególne kolory:

Te moteczki przyjechały aż z Urugwaju, to jest moje ulubione merino - niebywale delikatne i miękkie. I nie tylko moje, bo zawartość paczki została też podzielona na inne maniaczki dziewiarstwa ręcznego. :)))

Dziewiarski o... (no ale nie powiem, bo podobno nie wypada:)

poniedziałek, 8 listopada 2010

Baby Cashmerino DB

Baby Cashmerino, to cudna włóczka cenionej firmy Debbie Bliss, o składzie: 55% merino, 33% mikrofibry i 12% kaszmiru. W motku 50 g jest jej 125 metrów.

Włoczka jest mięciutka i bardzo przyjemna w robocie - nic nie skrzypi, warkocze pięknie się układają, a nitka nie rozdwaja się - jest bardzo dobrze skręcona.

Pierwszy raz zdarzyło mi się, by na banderoli był dobrze opisany rozmiar drutów, robiłam na 3,5 i były idealne.

Włóczka po praniu zrobiła się lejąca i pięknie sama się ułożyła. Przed praniem dół golfika się zwijał, po praniu pięknie sam się ułożył i tak został.

Włóczka nie ma włoska, więc nie powinna się mechacić, zresztą jakość włóczek DB jest na wysokim poziomie.

Do tego jest cieplutka - przyjemnie grzała w ręce już podczas robienia.

Bardzo, bardzo ja polecam i jak tylko magazyn w moim ulubionym sklepie zostanie uzupełniony, to sięgnę po nią na pewno:)

czwartek, 4 listopada 2010

Szaliszcze

Skończyłam wstrętny szal, ze wstrętnej fioletowej Luny na wstrętnych drutach 10mm.

A czemu wstrętny? Bo nitka się nie chciała za nic skończyć. Założyłam, że zużyję cały motek, ale nie dałam rady. Poddałam się, gdy zmierzyłam szal i stwierdziłam, że jest wystarczająco długi.

Miałam rację, bo szal po rozciągnięciu uzyskał długość 235 cm + frędzle. Na szerokość ma 40cm.

Na drutach 10mm robi się koszmarnie. Trzeba pilnować nitki, zwłaszcza jak się wyrabia 5 oczek z 5 oczek, to w ostatnim lubi coś spaść.

No dobrze. Tak naprawdę to wzór mi się bardzo podoba i jak już zapomnę, jak trudno mi było robić na tych dziesiątkach, to też sobie taki zrobię.:)

A ten poleciał na aukcję charytatywną na rzecz dzieci dotkniętych autyzmem, którą organizuje Makneta:)





Fotki płaskie i z lampą, ale nie było czasu ani pogody. Popełniłam tylko błąd (chyba), bo go zblokowałam a te gniazdka ładniej wyglądały bez naciągania. Do rozważenia na przyszłość:)

Seremity i inne chętne, wzorek do pobrania STĄD.