sobota, 29 października 2011

Wróciłam

Jeszcze jedna nogą w augustowskich klimatach jeziora Necko, wspomnieniach spotkań, nowych znajomości... ale już nareszcie w domu, wśród znanych kątów, ukochanych ludzi powoli wracam do codzienności.
Na razie ogarniam rzeczywistość, choć wołają do mnie z zawiniątek gotowe do blokowania dwa szale i chusta.
Niestety muszą poczekać, aż plecy pozwolą mi funkcjonować. Na razie kości poruszone torturami bolą bardziej niż przed miesiącem. Ale to podobno normalne, więc tym się pocieszam.
A na druty już się pchają kolejne rzeczy. Siła nałogu jest niepokonana:)))
Witajcie!

7 komentarzy:

  1. No! Wreszcie! stęskniłam się!

    Człowiek lgnie do podobnych, dobrze że jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  2. :-))
    Będzie dobrze! Nie szalej i nie przeciążaj tego, co naprawiali!

    OdpowiedzUsuń
  3. No heja, heja jeziorańska Pani. Miło, że wróciłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to dobrze, że już jesteś!
    net jest pusty bez Ciebie... i wszystko jest do bani:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Akurat:p no ale jestem i wszystko wróci do normy. Mam nadzieję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście jesteś w nałogu drutowym. :)

    OdpowiedzUsuń