wtorek, 13 marca 2012

Angel Debbie Bliss

Cierpię na jakiś komputerowstręt czy coś. Z tego powodu jest mnie jakby mniej.
Zajmuję się w w życiu:
- pracowaniem w nowych warunkach reorganizacyjnych,
- ogarnianiem Smyka w tematach szkolno-wychowawczych,
- robótkowaniem w wolnych i niewolnych chwilach,
- podczas robótkowania zajmuję się oglądaniem ulubionych seriali (skończone 15 sezonów E.R., buuu, chcę więcej)
- prozą życia - pranie, sprzątanie, gotowanie (ostatnio upiekłam super pyszne ciacho), góra prasowania czeka na zmiłowanie,
- organizacją imprezy urodzinowej dziecka (mój długi chudy i kochany badyl skończył 10 lat)...
- I jeszcze setka innych rzeczy, jak to każda kobieta.

No to tylko na szybko i bez fotki, napisze, co myślę o Angel Debbie Bliss.
Angel to cienizna, regularnie skręcona i jednakowo gruba na całej długości. Nitka zasadnicza błyska delikatnie jedwabiem, całość jest miekka, puszysta i delikatna. Jednak nie tak delikatna jak Kid Mohair Adriafilu - ten nadal zostaje no.1.
W moim rankingu ta włóczka plasuje się za KidSilkiem Dropsa. Bardzo podobna do niego, gorsza jest tylko ze względu na wytrzymałość. Mam w zwyczaju mocno naciągać do blokowania chusty i szale. Angel jako jedyny nie wytrzymał tego i nitka pękła. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło.
Więc sami zdecydujcie, co wolicie. Ja tam kocham Adriafilowe i Dropsowe moherki:)

1 komentarz:

  1. Oooooo, do moherków to jeszcze długa droga przede mną, ale miło poczytać. A dryblasa uściskaj z okazji okrągłych urodzin :-)

    OdpowiedzUsuń