Muszę, po prostu muszę się pochwalić skarbami, jakie wyrwałam ze sklepu Magic Loop:)
Chodzę, miziam je, dotykam i podziwiam:)
Sami zobaczcie:)
To różowe to Drops Delight w odcieniach fuksji, fioletu, zieleni i żółtego. Na dużą i kolorową chustę:)
Te dwa przepyszne to oczywiście malabrigo lace w cudownych kolorach Azul Bolita i Purple Mystery. Mam po dwa motki, więc na duuuży szal albo chustę wystarczy. Ta miękkość jest niesamowita:)
To wielkie fioletowe to moherowa miękkość Verdi. Nie miałam w planach robótki z czegoś takiego, ale gdy dotknęłam tego motka i go przytuliłam, po prostu nie mogłam go oddać - zakochałam się na zabój. :) Jest naprawdę wielki, więc pokojnie wystarczy na tunikę i pewnie jeszcze sporo zostanie na coś innego:)
To czarne to cienizna babyalpaka z jedwabiem. Skład mówi za siebie. Teraz sie zastanawiam, co z niej zrobić. W grę wchodzi Echo Flower, Szeherezada lub Turbulent Indigo. A może jeszcze coś innego... Plis, doradźcie coś:)
I na koniec coś, od czego nie mogę oderwać oczu. Mix fioletów z niebieskim, zielonym, fuksją, brązem... czego nie mam w tych fioletach. To malabrigo sock w kolorze Abril. Nitka skręcona podwójnie, do tego superwash, więc odporna na filcowanie. Będzie z tego sweterek, o taki (jak się uda;))
Jestem zachwycona tymi wełnami, a jeszcze bardziej ich ceną. Nigdzie w sieci nie ma niższych cen na te włóczki a szukałam skrupulatnie i długo:)
Jak policzyłam, to zostało mi jeszcze sporo grosza na jakąś konkretną włóczkę, pewnie też od Tuptupa:)
Zastanawiam się nad Lin Dropsa, bo kupiłam ostatnio letnie lniane spodnie i przydałoby i się coś do kompletu.
Ale to jeszcze muszę pomyśleć:)
A na razie idę się cieszyć moimi skarbami:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz