Jak wiele innych dziewiarek, tak również i ja dostaje pytania, skąd biorę czas na wszystkie zajęcia i na pracochłonne robótkowanie.
No więc odpowiadam - wcale nie mam czasu.
Wszystkie moje pasje odbywają się kosztem czegoś innego.
Gdy gotuję, to nie sprzątam i nie robótkuję.
Gdy robótkuję, to olewam gotowanie i sen.
Gdy jeżdżę na nartach, to rosną góry prasowania a robótki leżą odłogiem. Za to wtedy spędzam czas z dzieckiem.
Gdy oglądam film, to równocześnie robótkuję.
Gdy idę na spacer i fotografuję, to mnożą się w domu warstwy kurzu.
Gdy idę na lodowisko, nie mam czasu na film wieczorny i na drugi dzień na obiad jest tylko jajecznica.
Poza tym wykorzystuje każdą wolna chwilę na coś - czytam w wannie i autobusie, druty zabieram w podróż autem, aparat fotograficzny wszędzie, gdzie się da.
A wszystko przeważnie odbywa się kosztem snu (dziś 4,5 godziny).
Bo nie chcę z niczego rezygnować:)
Teraz jestem po 3 dniach intensywnej jazdy na nartach, boli mnie każda kosteczka i mięsień, ale fruwam na endorfinach, :) dziś na pewno podgonię z kolejną robótką, zrobię na obiad ulubione naleśniki synka, w środę może lodowisko... a kotów na podłodze... udaję, że nie widzę:)
I tak o.
poniedziałek, 31 stycznia 2011
wtorek, 25 stycznia 2011
Hamelton Tweed BC Garn
Dawno nic nie pisałam, więc wypadałoby. Ale gdy za oknem widzę padający śnieg a przede mną wizja białego szaleństwa na stoku - zapominam o całym świecie.:)
No dobrze, przyznam się, że zabrałam ze sobą też druty, ale przerobiłam zaledwie kilka rządków czapki dla osobistego męża. :)
Za to skończyłam inną czapkę - fajowy worek na głowę nie-w-moim-stylu, ale na szczęście nie dla mnie. Fotek nie ma, ale mam je obiecane od właścicielki czapki.;)
No to do rzeczy.
Tak, to włóczka, z której zrobiłam moją Poppy. I przyznam szczerze, że mam zagwozdkę w jej ocenie.
Kolor - przecudowny. To on skusił mnie na wydanie niemałej sumki na kilka motków tej włóczki. W macaniu - całkiem niezła. Robiło sie również przyjemnie. Ale czapka zrobiona i założona na głowę - gryzła przeraźliwie. W zimowej aurze - nie sprawdziła się. Spodziewałam się ciepła (w końcu duża ilość wełny w składzie) a tu zonk. Potem zabrałam się za zrobienie szyjogrzeja - azżuy wychodzą do kitu - czyli wcale. Trzykrotne prucie zniechęciło mnie totalnie.
I dopiero wytedy tak naprawdę zrozumiałam, że ta włóczka do ażurów się nie nadaje. Jest skręcona nierówno, trochę jak ręcznie. Nopki są wkręcone w nitkę i też grubsze w tym miejscu. Cała uroda włóczki widoczna jest dopiero w takich lekko rustykalnych dzianinach, na pewno nie w ażurach.
Po praniu i płukaniu czapka stała się bardziej przyjazna dla czoła i gryzienie spadło do granicy akceptowalności. Czapkę noszę chętnie i bardzo ja lubię, niezmiennie zachwycam się kolorem włóczki.
I szczegóły techniczne:
- skład - 90% wełny, 10% wiskozy
- motki 50g/100 m
Producent zaleca druty 4,5-5,5, ale nie robiłabym z tej włóczki na grubszych niż 4mm.
No i jak tu ocenić?
Kolor, faktura i połysk i meszek - na duży plus.
Wydajność - średnia.
Funkcjonalność - ciepłota i gryzienie - bez rewelacji.
Cena - mimo wszystko za duża, po takiej cenie spodziewałam się włóczki z górnej półki a jest tylko średnia.
No i jak tu wydać jednoznacznie subiektywną opinię?
No dobrze, przyznam się, że zabrałam ze sobą też druty, ale przerobiłam zaledwie kilka rządków czapki dla osobistego męża. :)
Za to skończyłam inną czapkę - fajowy worek na głowę nie-w-moim-stylu, ale na szczęście nie dla mnie. Fotek nie ma, ale mam je obiecane od właścicielki czapki.;)
No to do rzeczy.
Tak, to włóczka, z której zrobiłam moją Poppy. I przyznam szczerze, że mam zagwozdkę w jej ocenie.
Kolor - przecudowny. To on skusił mnie na wydanie niemałej sumki na kilka motków tej włóczki. W macaniu - całkiem niezła. Robiło sie również przyjemnie. Ale czapka zrobiona i założona na głowę - gryzła przeraźliwie. W zimowej aurze - nie sprawdziła się. Spodziewałam się ciepła (w końcu duża ilość wełny w składzie) a tu zonk. Potem zabrałam się za zrobienie szyjogrzeja - azżuy wychodzą do kitu - czyli wcale. Trzykrotne prucie zniechęciło mnie totalnie.
I dopiero wytedy tak naprawdę zrozumiałam, że ta włóczka do ażurów się nie nadaje. Jest skręcona nierówno, trochę jak ręcznie. Nopki są wkręcone w nitkę i też grubsze w tym miejscu. Cała uroda włóczki widoczna jest dopiero w takich lekko rustykalnych dzianinach, na pewno nie w ażurach.
Po praniu i płukaniu czapka stała się bardziej przyjazna dla czoła i gryzienie spadło do granicy akceptowalności. Czapkę noszę chętnie i bardzo ja lubię, niezmiennie zachwycam się kolorem włóczki.
I szczegóły techniczne:
- skład - 90% wełny, 10% wiskozy
- motki 50g/100 m
Producent zaleca druty 4,5-5,5, ale nie robiłabym z tej włóczki na grubszych niż 4mm.
No i jak tu ocenić?
Kolor, faktura i połysk i meszek - na duży plus.
Wydajność - średnia.
Funkcjonalność - ciepłota i gryzienie - bez rewelacji.
Cena - mimo wszystko za duża, po takiej cenie spodziewałam się włóczki z górnej półki a jest tylko średnia.
No i jak tu wydać jednoznacznie subiektywną opinię?
środa, 19 stycznia 2011
Meandering
Zanim wyjadę na narty, ponadrabiam jeszcze trochę zaległości.
Do pokazania mam szal, skończony jeszcze w grudniu.
To powrót do mgiełek - i to w moim ulubionym kolorze. :)
Wzór jest bardzo prosty i spodziewałam się, że zrobię go raz-dwa-trzy a tu zonk.
Nie wiem, czy robótka monotonna, czy wina włóczki, czy może mojego zmęczenia i wolnego tempa pracy... praca zdawała się nie mieć końca.
Na szczęście efekt końcowy zadowolił i mnie i właścicielkę szala:)
Jest leciutki, efektowny a błysk nitki dodaje mu szyku i elegancji:) (na zdjęciach nie bardzo widać ten błysk:()
Zdjęcia są kiepskie, bo robione wieczorem, przy sztucznym świetle, do tego włóczka pięknie się błyszczy, co na zdjęciach sprawia pewne problemy.
Trzecie zdjęcie może wydawać się nieostre - w rzeczywistości jest ostre, ale blokuję dzianinę bardzo mocno ją naciągając - tak, że nie przylega do wykładziny, tylko "wisi" w powietrzu - stąd taki efekt wizualny.
Wzór: Meandering Vines Shawl (darmowy)
Druty: 4,5mm
Zużycie: 3 motki (niecałe)
Wymiary szala: 180x60 cm.
Włóczka - Fonseca YA
Do pokazania mam szal, skończony jeszcze w grudniu.
To powrót do mgiełek - i to w moim ulubionym kolorze. :)
Wzór jest bardzo prosty i spodziewałam się, że zrobię go raz-dwa-trzy a tu zonk.
Nie wiem, czy robótka monotonna, czy wina włóczki, czy może mojego zmęczenia i wolnego tempa pracy... praca zdawała się nie mieć końca.
Na szczęście efekt końcowy zadowolił i mnie i właścicielkę szala:)
Jest leciutki, efektowny a błysk nitki dodaje mu szyku i elegancji:) (na zdjęciach nie bardzo widać ten błysk:()
Zdjęcia są kiepskie, bo robione wieczorem, przy sztucznym świetle, do tego włóczka pięknie się błyszczy, co na zdjęciach sprawia pewne problemy.
Trzecie zdjęcie może wydawać się nieostre - w rzeczywistości jest ostre, ale blokuję dzianinę bardzo mocno ją naciągając - tak, że nie przylega do wykładziny, tylko "wisi" w powietrzu - stąd taki efekt wizualny.
Wzór: Meandering Vines Shawl (darmowy)
Druty: 4,5mm
Zużycie: 3 motki (niecałe)
Wymiary szala: 180x60 cm.
Włóczka - Fonseca YA
poniedziałek, 17 stycznia 2011
Szarotkowanie
Bardzo się cieszę, że czapka Wam się podoba:) Na razie czeka na przeróbkę czubka, no i pogoda sprawia, że i tak jest nie do noszenia - jest za ciepła.:)
Za to skończyłam kolejną czapkę i na drutach jeszcze jedna siedzi. Mam też do pokazania szal i komplecik zimowy dla Synka, ale wszystko w proszku, bo brak mi czasu na sesję i obróbkę zdjęć.
Tym bardziej, że gdy coś zaplanuje, to zaraz życie to weryfikuje (ostatnio pozytywnie - trafił się nagły i niespodziewany wyjazd na narty:))
A na razie kilka migawek z ostatniego szarotkowego spotkania dziewiarek:
Za to skończyłam kolejną czapkę i na drutach jeszcze jedna siedzi. Mam też do pokazania szal i komplecik zimowy dla Synka, ale wszystko w proszku, bo brak mi czasu na sesję i obróbkę zdjęć.
Tym bardziej, że gdy coś zaplanuje, to zaraz życie to weryfikuje (ostatnio pozytywnie - trafił się nagły i niespodziewany wyjazd na narty:))
A na razie kilka migawek z ostatniego szarotkowego spotkania dziewiarek:
piątek, 14 stycznia 2011
Milky
Zanim się wezmę za opisywanie włóczek, to się jeszcze pochwalę.
Marzyła mi się biała ciepła czapka. Z grubej włóczki dla odmiany.
I jak zobaczyłam tę włóczkę, to mi się jej właśnie zachciało na czapkę.
Na razie miała być z wykładanym otokiem, prosta i ciepła. No ale jak zobaczyłam ten wzór, to się zakochałam. (fotka z ravelry)
Robiło się przyjemnie, odjęłam tylko kilka żeberek, bo wydawało mi się za dużo - i słusznie. I mam swoją śmietankową czapkę z warkoczem:) I bardzo ją lubię:)
Czapka jest bardzo miękka i miła (kaszmir, merino i mikrofibra:), mięsista i bardzo ciepła. Ciut mi tylko przeszkadza czubek na górze i muszę to przerobić "po swojemu", ale poza tym jest ok. Duża, nie uciska nadmiernie, wygodna:) Moja ulubiona:)
Choć pewnie nie na długo, bo kończę właśnie kolejną czapkę - z włóczki tak cudownej, że nie mam słów, by ją opisać.
Szczegóły techniczne Milky:
Włóczka: Cashmerino Chunky od Debbie Bliss
Druty: 0d 6 mm do 4,5 mm KP
Zużycie: dokładnie 2 motki.
Wzór: Sideways Grande Cloche by Laura Irwin
P.S. Specjalne podziękowania dla Eli K. i Kasi:****
Marzyła mi się biała ciepła czapka. Z grubej włóczki dla odmiany.
I jak zobaczyłam tę włóczkę, to mi się jej właśnie zachciało na czapkę.
Na razie miała być z wykładanym otokiem, prosta i ciepła. No ale jak zobaczyłam ten wzór, to się zakochałam. (fotka z ravelry)
Robiło się przyjemnie, odjęłam tylko kilka żeberek, bo wydawało mi się za dużo - i słusznie. I mam swoją śmietankową czapkę z warkoczem:) I bardzo ją lubię:)
Czapka jest bardzo miękka i miła (kaszmir, merino i mikrofibra:), mięsista i bardzo ciepła. Ciut mi tylko przeszkadza czubek na górze i muszę to przerobić "po swojemu", ale poza tym jest ok. Duża, nie uciska nadmiernie, wygodna:) Moja ulubiona:)
Choć pewnie nie na długo, bo kończę właśnie kolejną czapkę - z włóczki tak cudownej, że nie mam słów, by ją opisać.
Szczegóły techniczne Milky:
Włóczka: Cashmerino Chunky od Debbie Bliss
Druty: 0d 6 mm do 4,5 mm KP
Zużycie: dokładnie 2 motki.
Wzór: Sideways Grande Cloche by Laura Irwin
P.S. Specjalne podziękowania dla Eli K. i Kasi:****
niedziela, 2 stycznia 2011
Estonian
Czas się przeciągnąć, dobudzić i po dniach słodkiej laby wrócić do normalności. Czyli praca, dom, gotowanie, śpiewanie, drutowanie...
Nie chce mi się myśleć o tym jeszcze, choć w sumie wszystkie te rzeczy lubię, nawet pracę:) No może oprócz porannego wstawania.
Z nowym rokiem rozszalałam się czapkowo, ale jeszcze jedna robótka z ubiegłego roku czeka na pokazanie.
Jakoś we wrześniu wrzuciłam na druty czerwoną wełenkę, która dzięki podpowiedziom Dagi zamieniła się w listki. Ponieważ jednak goniły inne terminowe prace, to tę robótkę musiałam odłożyć.
Wróciłam do niej chętnie, bo wzór bardzo wdzięczny. Ale końcówka dłużyła się bardzo - jak to w chustach a ta jest naprawdę dużych rozmiarów.
Chusta ma 13 powtórzeń listków, szeroka jest na jakieś 2,5 metra.
Robiłam ją z włóczki Fina DK (100% wełna) na drutach 4mm.
Wzór to jeden z tradycyjnych motywów estońskich zaadaptowany na chustę. Miała być duża i ciepła i w robocie taka się wydawała, nie spodziewałam się, że po rozciągnięciu będzie aż tak ażurowa.
Na szczęście nadal pozostała ciepła.
Zdjęcia tylko płaskie, bo wieczorem zdejmowałam ze szpilek i pakowałam, by z samego rana wysłać do właścicielki:)
A teraz wracam znów do czapki:)
EDIT: Gapa ze mnie, dziękuję za przypomnienie. Na chustę zabrakło mi 6 motków włóczki, ale Doro mnie poratowała i dosłała (dziękuję). Z siódmego motka zużyłam max 10 metrów.
Nie chce mi się myśleć o tym jeszcze, choć w sumie wszystkie te rzeczy lubię, nawet pracę:) No może oprócz porannego wstawania.
Z nowym rokiem rozszalałam się czapkowo, ale jeszcze jedna robótka z ubiegłego roku czeka na pokazanie.
Jakoś we wrześniu wrzuciłam na druty czerwoną wełenkę, która dzięki podpowiedziom Dagi zamieniła się w listki. Ponieważ jednak goniły inne terminowe prace, to tę robótkę musiałam odłożyć.
Wróciłam do niej chętnie, bo wzór bardzo wdzięczny. Ale końcówka dłużyła się bardzo - jak to w chustach a ta jest naprawdę dużych rozmiarów.
Chusta ma 13 powtórzeń listków, szeroka jest na jakieś 2,5 metra.
Robiłam ją z włóczki Fina DK (100% wełna) na drutach 4mm.
Wzór to jeden z tradycyjnych motywów estońskich zaadaptowany na chustę. Miała być duża i ciepła i w robocie taka się wydawała, nie spodziewałam się, że po rozciągnięciu będzie aż tak ażurowa.
Na szczęście nadal pozostała ciepła.
Zdjęcia tylko płaskie, bo wieczorem zdejmowałam ze szpilek i pakowałam, by z samego rana wysłać do właścicielki:)
A teraz wracam znów do czapki:)
EDIT: Gapa ze mnie, dziękuję za przypomnienie. Na chustę zabrakło mi 6 motków włóczki, ale Doro mnie poratowała i dosłała (dziękuję). Z siódmego motka zużyłam max 10 metrów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)