czwartek, 21 listopada 2013

Budwig i Snow White

Przeszłam mały kryzys nerwowy. Ale już dobrze.
Mimo, że to już 8 lat po chorobie Męża Osobistego, to wciąż żywe są we mnie wspomnienia leczenia, bólu i strachu...
A ojciec dopiero 5 lat temu pogonił nowotwór nerki. Sam mówi, że ma wyjątkowego pecha, nowotwór płuc, który ma, jest zupełnie nowym, niezależnym od tamtego nerkowego...
Już teraz, gdy znany jest profil leczenia, jestem spokojniejsza. Będzie chemia, będzie operacja, więc jest nadzieja.
Nakłoniłam ojca do diety antynowotworowej dr Budwig. Solidaryzując się z nim, sama przeszłam na tę dietę. Od niedzielnego wieczoru więc pasta z olejem lnianym, mielony len, zero prostych węglowodanów, zero innego tłuszczu poza olejem lnianym, masa warzyw i owoców. I tak to zostałam wegetarianką.
Na razie jestem w ciemnym lesie, nie mam pomysłów na posiłki, zwłaszcza na obiady. Niewiele umiem zrobić bez tłuszczu, bez smażenia, bez jajek i bez mięsa, bez białej mąki... Za wszelkie podpowiedzi będę bardzo wdzięczna.:)
No i ciekawa jestem, jak na to moja insulina, bo owoce mają dużo cukru, do tego jem sporo miodu... to jedyny słodzik, jakiego używam:)
Uczę się gotowania na nowo. Pochłania to masę czasu, bo rodzinka je normalne posiłki. Osobisty Mąż na szczęście mnie wspiera, podarował mi nawet wyciskarkę do soków, żebym miała świeżo, zdrowo i smacznie:)

Czas na druty mocno się więc skurczył, ale mam do pokazania to i owo:)
Teraz znów powtórka, z Kiddys Mohairu Ispe, najbielsza biel, druty nr 4, niecałe 3 motki, bo końcówka wystarczyła na niedużą broszkę:)












Mój manekin biustu nie posiada, bo to facet, więc jakoś mało wyględnie wygląda w sukience... ale z braku laku...;)
Teraz na drutach czerwono, ale mam jeszcze do pokazania granatowe i szare cekinkowe.
Czasem tylko po prostu zamiast zrzucać zdjęcia, czy je robić, wolę chwilkę odsapnąć z drutami w ręku...
Czy też uważacie, że czas powinien być dodawany w bonusie przy zakupie każdego motka włóczki? :)

piątek, 8 listopada 2013

Krótko

Miało być o olejowaniu włosów.
Moje same ostatnio zaniedbałam i gdy położyłam olej na kilka godzin a potem umyłam, to aż jęknęłam z zachwytu... jak mogłam to zaniedbać! Efekt powala - włosy błyszczą aż po końce, są miękkie, nie puszą się, ładnie falują...
Nie napiszę, o włosowa koleżanka napisała za mnie:
Wskazówki do olejowania: TU
I bardzo ciekawie o olejach i włosach napisała Wiedźma TU.
Ja kładę olej na suche włosy i to w dużej ilości, bardzo dużej... moje włosy to lubią, ale wiem, ze dziewczynom wystarcza jedna lub dwie łyżki na całe długie włosy. Potem myję i jeszcze nakładam maskę lub nawilżająca odżywkę a potem jeszcze odżywkę bez spłukiwania. I moje włosy o dziwo nie są przeciążone. Ale to samemu trzeba na sobie wypróbować.

Nie mam weny do pisania. Dostałam hiobowe wieści, mój ojciec bardzo ciężko choruje... trudno mi się z tą myślą oswoić, nie ma we mnie zgody na to...

Drutuje jak szalona, skończyłam kffiatkowy sweterek, popularny otulacz na szyję, czapkę, opakowadełko na nawigację a teraz na drutach mam mój ulubiony szal...
Czekam na pogodę, by jakieś sensowne zdjęcia zrobić.