Pewnego razu zgadałyśmy się z Młodą, że przydałaby się sukieneczka dla jej córeczki. No i powiedziałam, że zrobię.
Długo nie mogłam doprosić się o wymiary, bo Agatkę widziałam ostatnio jak jeszcze była bobaskiem a teraz ma półtora roku.
Wymiary dostałam takie mniej-więcej, w końcu bardziej na oko robiłam niż według wymiarów.
Wykorzystałam do tego włóczkę, którą dostałam w prezencie - Gokova Kartopu. Pomyślałam, że będzie w sam raz, bo pastelowe kolorki i miła w dotyku.
Pomysł kompletnie z głowy, wymyślany w trakcie. A oto efekt:
Miałam jeszcze fotki w trakcie blokowania, ale gdzieś wcięło:(
Dwa górne guziczki odpinają się, by łatwiej było założyć i by ie upinało w szyjkę.
Robiłam od góry bez zszywania, na drutach 3,5 mm, wyszły dwa kłębki z kawałkiem.
Siostra jeszcze sukienki nie dostała, więc nie wiem, czy jej się spodoba. Mam nadzieję, że tak, choć przyda się pewnie jesienią dopiero.
czwartek, 15 lipca 2010
wtorek, 6 lipca 2010
Szarotkowe lato
Wiem, miałam pokazać kamizelkę, ale zrozumcie - w te upały raczej chcę się rozbierać niż ubierać. Mają przyjść deszcze, to może się uda. A na razie męczę czarny akryl thin&thick i dla odskoczni sięgnęłam po merino z Urugwaju. Jest obłędne, cudownie miękkie i milutkie. Zakochuję się w nim od nowa z każdym przerobionym oczkiem. To moja najulubiona włóczka - jak mawia Kubuś Puchatek:)
Zaczęłam Aeolian, kończę dopiero listki (większa wersja) i boję się, że kłębka nie wystarczy.
I z powodu tych włoczek kibicuję Urugwajowi w MŚ. Pierwsze kryterium to uroda piłkarzy, ale najprzystojniejsi już poodpadali. I mecze są świetnym pretekstem, żeby uwięzić osobistego męża z motkiem na rękach i przewijać merino na kłębki:)
A na razie kilka fotek z letniego spotkania szarotkowego, które odbyło się w ostatnią niedzielę.
Takie oto kłębki merino:
przerabiane są na takie szydełkowe chusty:
Można też było podziwiać takie dziurawe wzorki:
A tu analiza schematu:
którzy przerobiony szydełkiem wygląda na przykład tak:
I można było też pomacać i kupić oryginalną estońską wełnę w bajecznych kolorach:
I były też do podziwiania już gotowe wyroby szydełkowe:
A na kolejnym spotkaniu wakacyjnym mnie nie będzie niestety. Będę się wakacjować:)
Zaczęłam Aeolian, kończę dopiero listki (większa wersja) i boję się, że kłębka nie wystarczy.
I z powodu tych włoczek kibicuję Urugwajowi w MŚ. Pierwsze kryterium to uroda piłkarzy, ale najprzystojniejsi już poodpadali. I mecze są świetnym pretekstem, żeby uwięzić osobistego męża z motkiem na rękach i przewijać merino na kłębki:)
A na razie kilka fotek z letniego spotkania szarotkowego, które odbyło się w ostatnią niedzielę.
Takie oto kłębki merino:
przerabiane są na takie szydełkowe chusty:
Można też było podziwiać takie dziurawe wzorki:
A tu analiza schematu:
którzy przerobiony szydełkiem wygląda na przykład tak:
I można było też pomacać i kupić oryginalną estońską wełnę w bajecznych kolorach:
I były też do podziwiania już gotowe wyroby szydełkowe:
A na kolejnym spotkaniu wakacyjnym mnie nie będzie niestety. Będę się wakacjować:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)