czwartek, 28 lipca 2011

Włóczki do adopcji

Jestem sama w domu na 2 dni, więc w ramach rozrywki postanowiłam uporządkować zasoby włóczkowe. I to tylko te w kartonach, z szuflad nie ruszam.

O mamo, ile ja tego mam! Samych typu lace całe pudło, nie licząc moherowych cienizn. Pocieszające jest to, ze to głównie włóczki wysokiej jakości - króluje merino, jedwab i inne naturalne włókna.

I znalazłam też kilka motków, które szukają nowego domu.

Chętnych do adopcji proszę o zgłaszanie się mailowo: w121277@gmail.com

Do cen należy doliczyć koszty przesyłki wg cennika poczty polskiej.

1. 100% merino z Urugwaju: Hot night

Tak się nazywa ten kolor, nic nie poradzę;). Jest to merino urugwajskiego producenta 100purewool.com, ręcznie farbowane, grubość "fingering" czyli w 100 gramach 402 metry, pojedynczo skręcona nić. Tu dwa motki przewinięte już na kłębki i resztka (jakaś 1/3) trzeciego, więc będzie ponad 800 metrów. Cena za całość - 55zł. A kolorki w bluzce układają się tak, jak pokazano na fotkach w tym wpisie.

2. 100% merino z Urugwaju - Yanez (zaklepane)

To to samo merino, tylko kolor fioletowy, taki bakłażanowy a nie biskupi, zdjęcie dość wiernie oddaje kolor.

To jest ręczne farbowanie, więc nie będzie on do końca jednolity, są ciut ciemniejsze i jaśniejsze tony, ale całość dzianiny będzie ciemna. Również 3 kłębki 100g/402 metry, razem 1206 m. Cena - 80 zł za całość.

Kto pierwszy, ten lepszy:)

środa, 27 lipca 2011

Skrętki

W końcu się zmobilizowałam. Obrobiłam zdjęcia i mogę się chwalić:)))

Pamiętacie mój majowy pobyt w Ojcowie i wizytę u Kaszmirowej Laury?

To ona posadziła mnie przy swoim kołowrotku i sprawiła, że zapomniałam o całym świecie.

Uprzędłam wtedy swoja pierwszą wełnę:)

Uprzędłam, to za dużo powiedziane. Wełna była przekręcona, ze skrętkami, pętelkami, raz cieniutka jak włos a raz grubaśna na palec.

Za radą Laury uprałam:

I rozwiesiłam do wyschnięcia:

Niestety popełniłam błąd, przed którym Laura mnie ostrzegała. Zbyt obciążyłam motek i artystyczne skrętki się wyprostowały.

Nie zraziłam się jednak i postanowiłam, że i tak będę to nosić.

W formie ciepłego komina:

Widać tu wyraźnie efekt pochylenia oczek, który jest następstwem zbytniego skręcenia wełny przy przędzeniu.

Ale co tam, pierwsze koty za płoty:)

Dziękuję Laurko:***


niedziela, 24 lipca 2011

Różności

Kilka dni bez netu a tu tyle różnych spraw...

Nie wiem nawet od czego zacząć.

Odeszły dwie blogowe dziewczyny, Jazzowa i Baglady... Już nie kupię torebki jedynej w swoim rodzaju...

Smutno mi.

Zdrowie wymusiło urlop od drutów i jakoś nawet mnie nie ciągnie. Nie zlinczujecie mnie, prawda?

Do tego wojna z udziałem sklepów internetowych...

Dostałam też od MaBy miłe wyróżnienie. Nie podaję dalej, bo zbyt wiele blogów chciałabym wyróżnić, do tego jest to forma łańcuszka, których unikam...

Jednak nie chciałabym ofiarodawczyni sprawić przykrości, więc napiszę o sobie 7 rzeczy.

Nic ciekawego, ale co tam.

1. Jestem wielką fanką seriali sci-fi, zaczęło się od "Gwiezdnych Wrót" i forum Orion Tok'ra i trwa nadal, choć już nie angażuję się tak ekstremalnie - kiedyś organizowałam ogólnopolskie zloty fanów.

2. Mam wiele innych pasji, na które nie wystarcza mi czasu. Fotografowanie, narty, przyroda, książki, śpiewanie, gotowanie... kiedyś jeszcze haftowałam i zajmowałam się namiętnie redagowaniem napisów do seriali sci-fi.

3. Jestem nałogową netohliczką od 11 lat. Nieprzerwanie.

4. Z pasją grywałam w internetowe gry real time. Z czasów Ogame (Uni4) zostało mi wiele znajomości a nawet przyjaźni.:)

5. Alergicznie reaguję na kłamstwa, matactwa, oszustwa, zdrady i manipulacje.

6. Teoretycznie jestem oazą spokoju, cierpliwości i rozsądku. Żeby jednak życie nie było nudne, czasem pokazuję pazurki, zwłaszcza jak ktoś przeciągnie strunę.

7. Kiedyś zawodowo strzelałam z łuku.

To idę smucić się dalej i szykować do jutrzejszej wizyty w poradni rehabilitacji.

wtorek, 5 lipca 2011

Radości i Droga Mleczna

Ostatnio miałam sporo radości. Uwierzyłam znów w ludzi, w ich życzliwość i bezinteresowność.

Bo żeby leczyć się w naszym kraju, trzeba mieć żelazne zdrowie. Albo życzliwych ludzi wokół siebie.

Dzięki rodzinie udało mi się szybko zrobić rezonans - nie musiałam czekać miesiąca na termin. Dostałam też kontakt do lekarza, który zajął się moim przypadkiem.

A oprócz tego dostałam sporo innych namiarów, rad, kontaktów... niesamowicie mnie to podniosło na duchu, bo byłam załamana, słysząc w słuchawce telefonu po raz trzydziestyktóryś: "w naszej poradni zapisów do neurochirurga nie ma, wyczerpał się limit na ten rok".

Teraz jednak wiem, co robić. W czwartek kolejna wizyta lekarska, potem poradnia rehabilitacji (dziękuję, Mari:***) i jeśli nie będzie poprawy, to operacja w Otwocku (dziękuję Klaro:***).

No i pewnie wiecie, że spędziłam cudowny czas u Tuptupa, zajadając się obłędnym tortem i miziając włóczki:) Uwielbiam tam być i sama nie wiem, czy to przez niesamowite ciepło i magiczną nić porozumienia z Agą, czy przez Zenia wskakującego na kolana, czy przez atmosferę zrozumienia dla włóczkowego szaleństwa. Kocham tę kobitę i już:)

A ponieważ nadal nie udaje mi się nadrobić zaległości w publikowaniu dziergadeł, i ostatnio wpisów jakby mniej, to dziś na osłodę staroć - prezent dla Dorotki, mojej naj, naj... :*

Skończony w marcu. I czekający na sesję zdjęciową, może teraz, gdy Doro już ma wolne od szkoły, to się zmobilizuje;) Żartuję, tak naprawdę to chciałam zachować jakąś chronologię tych moich tworów, ale i tak ciężko z tym. Pan Miś mojego dziecka już przybrudzony od codziennego miętolenia, teraz wyjechał do dziadków razem z właścicielem i nadal się nie doczekał sesji zdjęciowej.

No więc oto niechronologiczna Droga Mleczna aka Milky Way:



Kolor jest naprawdę mleczny, niteczka to mgiełka Kiddys Mohair Ispe, zużyłam chyba 3 motki. Druty 4mm a wzór, to popularny u mnie Ocean Waves. Nic nie poradzę, że kocham go obłędnie i będzie się zapewne co jakiś czas przewijał. Bo jeszcze nie zrobiłam wersji dla siebie:)

Kolor jest naprawdę mleczny, niteczka to mgiełka Kiddys Mohair Ispe, zużyłam chyba 3 motki. Druty 4mm a wzór, to popularny u mnie Ocean Waves. Nic nie poradzę, że kocham go obłędnie i będzie się zapewne co jakiś czas przewijał. Bo jeszcze nie zrobiłam wersji dla siebie:)