Życie płynie wartko i poza netem tyle się dzieje, że nie wystarcza czasu na netowanie. Melduję zatem, że żyję i mam się prawie dobrze.
Prawie, bo głos niedomaga, pierwszy lekarz wysłał do specjalisty, specjalista do inszego specjalisty... Aktualnie zbieram się w sobie, żeby zapisać się do foniatry i na zaordynowane zabiegi fizykalne na struny głosowe.
I na razie od rana do jakiejś 11 jakoś mówię a potem coraz ciszej i ciszej, z coraz większym bólem, a po południu boli już nawet bez mówienia.
Cierpię męki, bo śpiewanie też boli bardzo, więc nie mogę. I wtedy już nie tylko gardło boli, ale i dusza, bo bez śpiewania ani rusz.
Na pocieszenie drutuję, wczoraj napadłam na sklepik Tupci, przygarnęłam moteczki szukające domu - nie wszystkie, bo z bólem serca zostawiłam fioletową Babyalpakę BCGarn i fioletową Silkpacę malabrigową, no ale pocieszam się tym, co mam. Kocham malabrigoski, aktualnie na drutach też siedzą, jeszcze w zimowych klimatach, pokażę za jakiś czas.
Moje zafiksowanie na fiolety mi nie mija (a ostatnio nawet atrament w piórze zmieniłam na fioletowy).
Moja siostrzenica też w temacie fioletów siedzi mocno, co jak na 3-letnią dziewczynkę jest dziwne - no bo nie różowe.
No więc dla Agatki powstała kamizelka. Fotka tylko jedna, kamizelka bezguziczkowa i na plaskacza, bo nie udało mi się z siostrą spotkać w weekend. Ale jak już coś, to fotki z dzieciem w środku zrobię - przy najbliższej okazji.
Kamizelka wykonana z malabrigo Sock w kolorze cudnym - violeta africana. Tak, to ja wykupiłam cały zapas:)
Mam jeszcze moteczki, będzie bluzka dla mnie. Kiedyś.
Podwójna nitka, druty 4mm (chyba). Zużyłam całe dwa motki.
A w najbliższym czasie pokażę chusty. Znów się zachuściłam na amen:)
Pozdrówki!
fajna, w kolorze bzu czyli wiosenna.)))
OdpowiedzUsuńTo raczej ciemniejszy niż bzowy fiolet. Taki konkretny:)
Usuńkrótko mówiąc - przygarnęłaś za mnie miłość do fioletu (ja go nie toleruję) ;)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, kocham miłością absolutna i fiksuje na widok fioletowych włoczek.
UsuńZa to nie cierpię zółtych, pomarańczowych, zielonego tylko szmaragdowy odcień...
Dobrze, że każdy lubi coś innego, jest różnorodność:)
Pozdrawiam cieplutko
prawda :)
Usuńa żółtego też nie lubię ;)
pozdrawiam!
iiii.. zapomniałam! - kamizelka jest urocza (to nie jest ten najgorszy odcień fioltetu ;) )
fioletowy jest cool ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Kamizelka bardzo fajna! Lubię fiolety, chociaż jakoś mało ich w mojej garderobie. Może powinnam to zmienić? ;))
OdpowiedzUsuńProblemów z głosem współczuję :(. Gdy ja kiedyś zaniemówiłam zupełnie (moje otoczenie pewnie się ucieszyło) laryngolog zalecił mi inhalacje z rumianku. Stwierdził, że żadne "łykane" lekarstwo tu nie pomoże (miałam krwotoczne zapalenie krtani) i nawet mi to wyrysował na kartce ;)). O dziwo pomogło i to nawet dosyć szybko :). Życzę Ci, żeby Twoje struny głosowe jak najszybciej wróciły do pełnego zdrowia :).
Dzięki Frasiu. Spróbuje inhalacji, laryngolog tez mi powiedziała, że łykane i do ssania nic nie pomoże, bo to nie ta "rura".
UsuńA co mi jest - nie wiadomo.:(
Śliczny fiolecik!
OdpowiedzUsuńkamizelka fantastyczna! ale.. no wciry dostaniesz za szczucie włóczkami i to jakimi włóczkami, bo ja mam embargo, a i tak ostatnio kupiłam u Laurki- nie zgadniesz jaką :) no fioletowo-limonkową :) i cholera pojęcia nie mam co z niej drapnąć, pewnie poczeka na wełnę twórczą :)poza tym łączę się w bólu i w chorobie- też ledwo gadam od przeziębienia :) zdrowiej szybko i pokazuj chusty :*
OdpowiedzUsuńDodgers, na te włóczki warto się skusić, silkpaca jest po prostu obłędna, a babyalpaca BCGarn to miękkość w czystej postaci, niedawno robiłam z niej chustę. Łap póki jest!
Usuńśliczna kamizelka
OdpowiedzUsuńkamizelka barrdzo ladna..fiolety tez lubie....i powrotu do zdrowia czyt;spiewania zycze..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńBardzo fajna:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolorek tej kamizelki :))
OdpowiedzUsuńŁadnie to tak zwinąc cały stan magazynowy?
OdpowiedzUsuńI na dodatek jeszcze mam pochwalic to co z niego zrobiłas?
;)
Co mi tam...znaj moje serce, chwalę;))
PS.A sól emską popija regularnie??
Takie "bylejakie" (tanie) lekarstwo a jakie skuteczne!!
Spesik, no wiesz, ze choruje na fiolety, nic nie poradzę.
OdpowiedzUsuńA emska nie pomaga, nic nie pomaga i płukanie gardła tez nie, bo to nie ta "rura". Problem leży w tchawicy, poniżej miejsca, gdzie mogą dotrzeć leki połykane, ssane i inne takie, a generalnie chodzi o same struny głosowe. Ich wypłukać emska się nie da:(
Aaaa...czyli dobra emisja głosu by sie przydała! Wiem, że dużo śpiewasz...a zadbał kto o to bys poprawnie spiewała? To duża sztuka! Inaczej ma się to, co Ty masz....obawiam się!!
OdpowiedzUsuńSpesiku, kiedyś śpiewałam p 3 godziny dziennie codziennie a weekendy i więcej i nic i nie było. Teraz jest to raptem kilka pieśni co tydzień, ale w pracy też sporo mówię, odbieram telefony... była jakaś infekcja i zrobiło się coś paskudnego, podobno struny głosowe mi się nie zwierają i są przeciążone (naprawdę nie wiem czym, od2 miesięcy się nie udzielam).
UsuńA nad techniką zawsze warto pracować, chyba nie jest najlepsza, bo po długim śpiewaniu mam chrypkę.:(