wtorek, 11 czerwca 2013

Ponczko

Dziekuję Wam, Dziewczyny, za tyle miłych słów, życzliwości i wsparcia.
Bardzo dodałyście mi otuchy i zupełnie inaczej spojrzałam na swoją sytuację.:)
Powoli ogarniam temat i zaczynam się odnajdywać w tych nowych warunkach.
Wypracowałam sobie dietę, która się na razie sprawdza i jest zupełnie smaczna - trzymam się jej bardzo ścisło i wierzę, że uda mi się kiedyś opanować chorobę.
Na szczęście już nie muszę mierzyć poziomu cukru tak często, więc palce odpoczywają i leczą się z mikrowylewów (mam ekstremalnie wrażliwe palce). Daję radę!:)))
Do tego konieczność poradzenia sobie w nowej sytuacji zaowocowała chęcią zrobienia porządków w przestrzeni wokół mnie. Na pierwszy rzut poszła szafa pełna ubrań z kategorii "jak schudnę". Okazało się, że mogę przestać płakać, że nie mam się w co ubrać, bo nareszcie w szafie są rzeczy, które pasują, są praktyczne i wygodne - i tylko te:) Dopiero teraz widać ile mam fioletowych, czerwonych i szarych ubrań:)
Stare, za ciasne ciuchy powędrowały do innej szafki, do której zajrzę, jak już schudnę naprawdę:)))
W kolejce do porządkowania jest szafa, która pełni funkcję składowiska na wszystko, szafa synka i albumy ze zdjęciami. Odkąd mam aparat cyfrowy, nie wywołuję zdjęć, w albumach są tylko te z okresu początków naszego małżeństwa i wczesnego dzieciństwa synka. Ostatnio wywaliłam z dysku ponad 10GB zdjęć niepotrzebnych i nieudanych a przy okazji zrobiłam sobie wspomnieniową podróż do przeszłości. :)
Do tego gruntownie porządkuję sprawy finansowe, sukcesywnie pozbywam się z domu rupieci, rzeczy nieużywanych, zużytych częściowo a stojących od lat w szafkach kosmetyków i przeterminowanych lekarstw. Jeśli śledzicie mnie na FB, wiecie, że wystawiłam też na sprzedaż po bardzo niskich cenach prawie nie jeżdżony rower synka oraz moją największą konkurentkę - ukochane autko osobistego męża:)

I w tej uporządkowanej przestrzeni czuję się fantastycznie:) Jestem pełna zapału, oby mi szybko nie przeszło:)

I dziś do pokazania mam ponczko:) (Doro ma podobno prawa autorskie do tej nazwy, ale chyba mnie nie zje:))




Ponczko powstało przypadkiem, z potrzeby chwili. Teściowa moja obchodziła imieniny i jak zwykle powstał problem pt. "co by tu..."
Przyszło mi wtedy do głowy, że w  przepastnej szufladzie z tysiącem motków mam kilka w takich kolorach, które tylko moja teściowa uwielbia. Brązy, rudości i beże to jej bajka:)))
Ponczko wzorem gładkim, najprostszym z możliwych, robione od góry do dołu metodą prowizorycznego nabierania oczek, by potem dorobić golf odpowiedniej szerokości. Kolorystyka włóczki gryzła mi się z każdym wzorkiem a na gładkim ściegu pokazała całą swoją urodę.
Włóczka to Rossa firmy Opus - 100% akryl, dość miły w dotyku, nie sznurkowy i nie rozciągający się. Nie będę specjalnie opisywać tej włóczki, akryl jaki jest, każdy widzi. Jedni go tolerują, inni nienawidzą.
Ten wydaje się być z tych "szlachetniejszych":) Nie skrzypiał w robocie.:)
Na ponczko zużyłam ponad 6 motków, druty 5mm. Wyszło pokaźne, bo też i moja teściowa jest słusznego wzrostu:) A wzorek sam się ułożył z rudo-brązowych paseczków:) I całkiem mi się to podoba:)

15 komentarzy:

  1. Mój mąż by to ponczko nazwał Tygryskiem ;-) tak określa ten zestaw kolorów. A ty trzymaj się dzielnie i dbaj o Siebie - porządkowanie przestrzeni życiowej bardzo w tym pomaga ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje-wytrwaj.Ponczko super.Ja tez wzięłam się za zmiany wokół siebie.Wszystkie przydasie idą sobie.Trzymaj dietę i będzie dobrze.Pozdrawiam b.serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. o to poważne porządki i od razu mnie ruszyło - ja mam to samo do zrobienia ;)
    z ciuchami to już nawet pomału zaczełam, co za małe powędrowało do garderoby w nadziei na lepsze jutro ;)
    a ponczo - no cóż moje ulubione kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ponczko :)) A co do porządków, to trzymam kciuki, bo sama co jakiś czas w tej kwestii się udzielam. Ale jak dotąd nie udało mi się uporządkować wszystkiego, robię to po trochu... :)) Życzę wytrwałości :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja teściowa dostała wspaniały prezent. Ponczko śliczne. Taka duża praca to chyba nie trwała tylko chwilę. Życzę dobrych efektów diety i zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne to ponczko :) tylko ja jak Ty fiolty mi w głowie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. Hmmm, sąd ja znam tę włóczkę... :D
    2. Nie zjem! Lał pies autorskie prawa:)
    3. Porządki takoż poczyniam, idzie jak krem z nosa, ale jako że sprawy zawodowe w większości pozamykane jest nadzieja, że ruszy z kopyta!
    4. Nieustająco kibicuję, tulam i ściskam.
    5. Czym sie, kochana:***

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny prezent - dobra z Ciebie Synowa :-) Chorobie się nie dawaj, głowa do góry, ogarniesz i dietę i inne sprawy z nią związane.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyszedl ci wspaniale!
    Ja z kolezanka aktualnie produkujemy ponczo wedle przyslanej mi przez Dagny14 rozpiski. Ale chetnie wypróbowalybysmy i twoja metode. Czy doibierasz oczka tylko z przodu i tylu, czy tez po bokach? Trudno mi dojrzec bowiem, ale zdaje mi sie, ze tak. I jak czesto, co ile rzedów? Zdaje mi sie, ze co drugi?
    Dziekuje za chwile czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczka dobieram tak jak w reglanie - co 2 rząd 2 oczka z przodu, w z tyłu i 2 w każdym z ramion. Gdy dojdę do linii ramienia przestaje dodawać oczka na ramionach i dodaję tylko z przodu i z tyłu.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłe słowa.
      :)

      Usuń
  10. Violet zapraszam do mnie po kolejną odznakę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ponczo rzeczywiście prezentuje sie fajnie, z tymi cieniowanymi paskami. Porządki wymagaja determinacji - ale czasem pmagają.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ponczko super! Szkoda, że ja tego typu nie lubię nosić, bo mi za gorąco zwykle. Ale porządki przestrzeni mam też w swoich planach!

    OdpowiedzUsuń