piątek, 19 marca 2010

Włóczkowo

Wróciłam:)

Niestety skarpetki "szpitalne" jeszcze nie są gotowe. Jedną zrobiłam na miejscu, ale jakaś taka za mała mi wyszła, więc będzie prucie, druga, właściwego rozmiaru siedzi właśnie na drutach.

Ponczo leży sobie jako malowniczy zewłok na fotelu a kamizelka się spruła i będzie drugie podejście, tym razem na grubych drutach i potrójną nitką.

Jednak te robótki zajmują sporo czasu, skarpetki idą powoli do przodu, bo ja masochistka jestem i wzięłam do nich druty 2,5 mm. Bo Sportivo to włóczka cieniutka, cieńsza niż Regia Cotton. Ale skarpetki mają być idealne, więc co chwilka mierzę na stopie, dodaję oczka, potem będę odejmować.

A w głowie i w planach tysiąc robótek - odwiedzam blogi, podziwiam, zachwycam się, szukam ciekawych włóczek. Chciałoby się robić szybciej, więcej, ale po prostu się nie da.

Ostatnio u Dagny rozpętała się afera na temat udostępniania wzorów, rozpisywania, pomocy...

Swoje zdanie wyraziłam tam w komentarzach, ale chciałam jeszcze napisać tu słówko.

Jestem początkująca w sztuce machania drutami i wyczarowywania cudeniek. Z zapałem się uczę, podczytuję, podglądam... gromadzę również wzory. Wyszukuję w necie, w googlach, na ravelery i w innych miejscach. Wiele z nich jest dla mnie inspiracją. Nie zbieram ich dla samego zbierania. Ostatnio na forum maranty poprosiłam o wyjaśnienie jak rozpocząć chustę. Nie zacznę jej robić pewnie przez najbliższy miesiąc, ale dzięki wyjaśnieniom, które otrzymałam, nie boję się rozpocząć robótki i odkładać jej w nieskończoność. Jestem konsekwentna i jeśli coś sobie zaplanuję, to to zrobię - nawet jeśli miałoby to być za rok.

Podobnie jest z obrusem... poprosiłam na forum gazety o pewien schemat, który bardzo mi się spodobał.

Marzy mi się zrobienie obrusu i firanki na drutach - i wiem, że otrzymany wzór wykorzystam, tylko pewnie nie w najbliższym czasie.

Lubię sama kombinować. Lubię zmieniać, choć często psuję i muszę zaczynać od początku. Jednak w ten sposób się uczę.

Tak podchodziłam do liściastych motywów - ze strachem, ale spróbowałam, rozszyfrowałam schemat i bardzo mi się spodobało tworzenie listków.

Wiem, że pewnie są osoby, które zbierają wzory dla samego zbierania. Ja do nich nie należę.

I naprawdę zawsze bardzo długo się zastanawiam, zanim poproszę o pomoc. Bo jakoś tak nie mam śmiałości zajmować komuś czasu i zawracać głowy.

A za każą otrzymaną wskazówkę i podzielenie się wiedzą jestem bardzo wdzięczna.

A na razie złapałam kolejny haczyk - wcześniej Myszoptica kusiła pięknym ręcznie farbowanym urugwajskim merino a teraz Dagny.

Ech...

Fotka pożyczona z TEGO sklepu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz