W tej chuście zakochałam się od pierwszego wejrzenia, niecały rok temu, gdy zaczynałam moją przygodę z drutowaniem. I postanowiłam, że kiedyś ją zrobię, mimo, że wyglądała na bardzo trudną a ja niewiele wtedy umiałam. To znaczy teraz też jeszcze niewiele umiem, ale...
Po mojej pierwszej chuście z Kid Moheru wiedziałam, że raczej na pierwszy raz wezmę coś, co się da spruć w razie pomyłki. Bo Fonseca dalej czeka i z niej też będzie Aeolian.
A potem Dagny zaczęła kusić i zachwalać urugwajskie merino od Myszopticy, a gdy kupiłam i dotknęłam tej nitki, wiedziałam, że jest warta tego właśnie wzoru.
Przerażała mnie ilość końcowych oczek, bo wybrałam większy wariant chusty. Cieniznę przerabiałam na drutach 3,5 mm i chusta wyszłaby malutka w mniejszym wariancie.
Robiłam ponad miesiąc, w trakcie zabrakło mi włóczki, bo wzór okazał się włóczkożerny. Na szczęście Myszoptica domówiła mi jeden motek (dziękuję:)).
No i w ogóle pewnie by się nie udało, gdyby nie rozpiska Dagny co i jak po kolei robić.
Koniec końców jednak się doczekałam i mam.
Mój pierwszy Aeolian.
Druty 3,5 mm, Włóczka - 100% urugwajskie merino tego producenta, zużycie - 1 i 1/4 motka (jakieś 1000 metrów)
Będzie na bank jeszcze kolejny. Pewnie fioletowy. Kiedyś:)
Oryginalny wzór: TU
A tu przewodnik po opisie wykonania autorstwa Dagny.
I jeszcze Słownik dla drutujących.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz