W czasie deszczu dziewiareczki się nie nudzą, o nie:)
W ostatnią sobotę pogoda nas nie rozpieszczała, więc rozpieszczałyśmy się same, za sprawą naszej koleżanki Gosi, której bardzo dziękuję za spotkanie:)
Było wesoło, smacznie, z mizianiem, czyli to, co dziewiarki lubią najbardziej:)
I fotorelacja:
Mizianie moteczków - nawet psina się załapała:)
Podziwianie misternego kubraczka dla lalki, która do złudzenia przypominała dziecko:)
Podziwianie tęczowych prac:
i cuuudnych japońskich drutów:
niektórzy się alienowali i przez długie godziny kręcili zwijarką;)
I na specjalne życzenie Tuptupa:*
Było nas sporo więcej a hitem wieczoru okazała się piwnica pełna skarbów włóczkowych, na widok której szczęka kłapnęła mi o terakotę. Czas jak zwykle minął zbyt szybko, no ale to przecież nie ostatnie nasze spotkanie:) Prawda?:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz