Obrodziło u mnie w czapki.
Będzie ich całkiem sporo, w sumie mam ich teraz tyle, ile nie miałam jeszcze w życiu, a na przerobienie czekają jeszcze dwa kłębki:) Jeden czerwony, bo nigdy nie miałam czerwonej czapki - no i jest akcja Herbimanii, a drugi fioletowy, bo przecież nie tylko czapek, ale i fioletu nigdy dość:)
Kiedy rzuciłam w kąt nieudany len, potrzebowałam szybkiego, motywującego udziergu, bo wiedziałam, że robienie Campside Cardi będzie trwało, tym bardziej, że czekałam na wełnę, która miała się dopiero uprząść.
Wiecie, taki szybki sukces miał być.
Traf chciał, że wtedy Wiola opublikowała wpis ze swoją piękną czapką. Zakochałam się, no trudno się nie zakochać, czapka świetna, kolor włoczki idealnie dobrany do urody właścicielki.
Nie zastanawiałam się długo, kupiłam wzór, wybrałam tę samą włóczkę, ale w kolorze Peacock i ruszyłam z koksem.
Zakładałam, że pójdzie szybko - wzór idealnie rozpisany, bardzo plastyczny, ciekawy i choć nie lubię warkoczy, to z mozołem przerabiałam oczka na drucie pomocniczym.
I tu po raz pierwszy zemściło się moje zbyt ciasne dzierganie.
Po zrobieniu połowy czapki przymierzyłam. Próbowałam raczej, bo czapka była na głowę dziecka a nie na dorosłą dużą łepetynę.
Było więc prucie do zera i zaczynanie od nowa na ciut grubszych drutach. Starałam się robić luźniej, mama mnie dopingowała, włóczka i wzór zachwycały nieustannie. Na końcu, tuż przed obcięciem nitki, przymierzyłam... I czapka okazała się za płytka! Zakrywała tak czubki uszu mniej więcej:(
No jakim cudem pytam się? Robiłam wszystko zgodnie z opisem!
Do dziś nie wiem, jak się to stało.
Znów było prucie sporej części czapki i dorabianie jeszcze kawałka motywu, ponowne zakańczanie.
Czapka po założeniu była w sam raz, liczyłam też, że po praniu odrobinę się rozciągnie.
No cóż, włóczka to Malabrigo Rastita, 1-ply, która nie rozciąga się tak, jak wielonitkowce. W czapce więc chodzę, jest ciasnawa, choć tego nie widać, jedynie jak czapkę zdejmę, to mam pięknie na czole odbity wzorek z fakturą udziergu.
Kolory bardzo fajnie się rozłożyły, czapka jest trochę zielona, trochę fioletowa i przejścia kolorystyczne są łagodne, nie jakaś sieczka co okrążenie.
A samą czapkę polecam, wzór naprawdę fajny.
Zastanawiam się cały czas, czy pruć i robić na jeszcze większych drutach. Na razie nie podjęłam decyzji:)
Wzór: Keep Cute Hat Hani Maciejewskiej
Włóczka: Malabrigo Rastita w kolorze Peacock, podwójna nitka
Druty: ostatecznie 4 i 4,5 mm
Zużycie: jeden motek.
A Capside Cardi już skończony, schnie sobie, a ja czekam jeszcze na odpowiedni dzień, kiedy dam radę złapać jakieś normalne światło (czyli weekend) i namówić osobistego męża na sesję zdjęciową. Zgranie tych dwóch rzeczy może być nie lada wyzwaniem;)
A na razie szukam fajnego wzoru na mitenki:)
Na moje oko, za cienkie druty, a wzór jest rzeczywiście bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńI jest dwustronny :). A druty i tak o pół numeru większe od Wioli wzielam :)
UsuńJak robię z koleżanką ten sam projekt na takich samych drutach to jej udzierg jest zawsze większy:) Ale każdy robi po swojemu:) Czapka bardzo fajna:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo pocieszające, że nie tylko ja tak mam:)
UsuńDziękuję, pozdrawiam również:)
Wiolu, czapka jest bardzo fajna, wiem, bo mam:))) Ja też niestety cisnę, i przeważnie wszystko potem jest ciut ciasne, ale moja czapka wyszła akurat, mogłabym rzec, że lekko ma za dużo miejsca tuż przy czubku, ale zdaje to egzamin, gdy noszę kucyk, wtedy jest idealnie:) Nie wiem co Ci powiedzieć, trochę mi żal, że nie wyszło do końca tak jak chciałaś, spróbuj może jeszcze raz, albo przyjedź i wydziergamy ją razem:))) Ja wciąż pozostaję w zachwycie nad wzorem i nitką, duet idealny:)))) Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a u mnie minimalnie ciasnawa. Może mam większą głowę?;)
UsuńPrzerobię, w końcu czapkę z takiej włóczki i takim wzorem należy nosić z przyjemnością:) A na wspólne dziergadła i pogaduchy jesteśmy umówione, pamiętasz? Celuję w sierpień:)
Pozdrówki:))