Szarotkowe spotkania to coś, na co zawsze bardzo czekam.
Mogę zostawić za drzwiami wszelkie stresy, nacieszyć ręce i oczy włóczkami i widokiem dzianin, w jakie wystrojone są dziewczyny i spędzić kilka godzin w radosnej atmosferze rozmów włóczkomaniaczek.
Tym razem ledwie pomieściłyśmy się przy stołach. Jak zwykle były pyszności do jedzenia i różności do oglądania - koleżanka przyniosła katalogi z próbkami włóczek, można było pomiziać, sprawdzić czy gryzą, podziwiać kolory i można je oczywiście zamówić. Zakochałam się w kaszmirze, ale jest poza zasięgiem na razie. Cenowym.
Fajne jest to, że można poradzić się doświadczonych koleżanek, nauczyć czegoś... Mi Bietas pokazała jak robić dwa oczka razem (przeciągnięcie) od lewej strony:)
Czas bardzo szybko ucieka na tych spotkaniach. Zdecydowanie za szybko.
Dziś u mnie bez fotorelacji - za to piękny fotoreportaż zrobiły autorki szarotkowego bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz