Padisah tureckiej formy Himalaya to włóczka, którą pokochałam od pierwszego motka. Kupiłam jeden zupełnie przypadkiem, gdy byłam w pasmanterii.
Włóczka jest mięciutka, nie gryzie i ma cudne kolory, które przechodzą jeden w drugi. Po wypraniu robi się jeszcze miększa, mimo, że sweterek z niej robiłam na drutach 4 mm a więc ciasno jak na grubość włóczki - producent zaleca druty 5,5 mm.
Włóczka składa się z 30% wełny i 70% akrylu.
Padisah jest skręcona z jednej nitki (1 ply), jest dość gruba, ale nierówna, zdarzają się cieńsze miejsca - jednak w gotowym wyrobie tego nie widać.
Jedyną wadą tej włóczki jest mechacenie - Smyk włożył sweterek kilka razy i włosek na rękawach jest dłuższy niż był, tylko patrzeć jak się będzie zbijał w kulki. Ale od czego są golarki do swetrów:)
Zakupiłam melanż zielono-rudy:
różowo-zielony:
śliwkowy:
i granatowo-śliwkowy:
Mam ochotę jeszcze na czerwień, ale jak mi troszkę włóczek ubędzie:)
P.S. Fotki pożyczylam od Anpoli z allegro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz