Nabrałam na moją biedną głowę i druty odrobinę za dużo chyba.
Pierwszy raz mam zaległe robótki.
Leży od maja zaczęta i pruta wielokrotnie kamizelka thin&thick,dzieją się szale zamówione, w międzyczasie przyszła fajna włóczka na chustę i po prostu musiałam ją wypróbować... cudna odmiana po szalowym wzorze, który już mi się trochę znudził. A dziś odbiorę z poczty kolejne motki, bo mi się zamarzył komplet jesienno-zimowy a włóczki odpowiedniej brak.
E-dziewiarka - kusicielka skusiła mnie i powinnam się za te motki wziąć, bo zimno za oknem a palce marzną podczas dziergania w tramwaju czy autobusie (uprawiam namiętnie):).
A na dodatek zapisałam się na akcję charytatywną u Maknety. Jak znam siebie, to wywiążę się przed czasem ze wszystkiego (ach ta moja nadobowiązkowość), skracając do minimum godziny snu - o ile się jeszcze da.
Więc robić bym chciała, tylko czasu brak, stąd ogłoszenie.
Jak ktoś ma czas na zbyciu, to wzięłabym chętnie wiaderko lub dwa:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz