Co robią dziewiarki, gdy znudzi im się samodzielne drutowanie?
Spotykają się i razem drutują:)
Do tego rozmawiają na tematy włóczkowe i niewłóczkowe, pomagają sobie w zrozumieniu zawiłości wzoru i rozpracowują schematy:
Jest bardzo wesoło, bo niezmiennie jednym z najciekawszych punktów programu jest macanie i mizianie:)))
Włóczek oczywiście.
Takie spotkania odbywają się raz w miesiącu pod kryptonimem "szarotki" i nieregularnie w małej mieścinie podwarszawskiej pod kryptonimem "sabat".
Powyższe fotki są z jednego z sabatów. W tle widać akcesoria dziewiarskie, rozpoczęte robótki, wzory i kłębki.
No i jeszcze mroczny obiekt pożądania: zwijarka z parasolką. Zbliżenie parasolki:
Kto przewijał kilometry włóczek polegając na rękach kogoś z rodziny, tracąc cenne godziny czasu, ten umie docenić to ustrojstwo:)
A niedługo odbędzie się kolejny, wyjątkowy sabat:) Odwiedzi mnie pewna drutująca blogerka (więc to wyjątkowa okazja na spotkanie w większym gronie), autorka słynnego poncha z wielbłądów, która kiedyś namiętnie blogowała i przeszła w stan uśpienia, . Ostatnio jednak zmotywowana przez inna "tańcząca z drutami" otworzyła nowego bloga:)
Więc niech się jej dzieje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz