Choruję sobie w domku razem z synkiem. Jego też dopadło.
I sobie zaczynam kolejną robótkę, bo w chuście, którą robię zabrakło kawałka nitki. :(
Na szczęście przybędzie do mnie i będę mogła dokończyć pracę - Doro, dziękuję:)
A skoro o Dorocie, to czekam i czekam na fotki od niej, bo umawiałyśmy się, że prezent zrobiony dla Niej pokażę na Niej.
No ale się nie doczekałam, jak je zrobi, to pokażę.
A na razie na plaskacza:
To moje pierwsze abrazo w życiu, podczas pracy martwiłam się dosłownie o każde oczko, czy wyjdzie odpowiednio i żeby się spodobał.
Wymiarów nie pamiętam - niech Doro obmierzy:)
Robione na drutach chyba 4,5mm, podwójną nitką z Zephira Adriafilu. Zużycie - chyba ciut więcej niz pół motka, no ale nitka podwójna.
Jak się nosi - nie wiem. Wiem, że zblokowało się całkiem fajnie, że wyszło bardzo koronkowe.
Wzór bardzo mi się spodobał i już czeka ręcznie farbowana przez Martę wełenka BFL sock na wersję dla mnie:) Fioletową oczywiście:)
A ja od Doro dostałam takie bajeczne cudo:
Bardzo, bardzo dziękuję:***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz