Tuż przed wyjazdem - pobudka o 4 rano - udało mi się wykroić odrobinę czasu, by w końcu zacząć spełniać obietnice.
Ja bym już siebie znielubiła na Waszym miejscu.:)
Sama kocham oglądać zdjęcia dziergadeł, mam w rssie zalinkowanych ze 200 blogów i zawsze tęsknie wypatruję fotek, inspiracji, przepisów i nowych, cudnych wytworów Waszych rąk.
A sama nie potrafię znaleźć chwili czasu, na obróbkę zdjęć.
No ale już są, więc najpierw pokażę a potem jeszcze trochę popiszę:)
Tadam.
Oto poncho, które robić może też za kamizelkę, bo ma pęknięcia na bokach na ręce.
Bardzo ciepłe, mięciutkie, fajnie się układa. Nie na mnie - na właścicielce ofkors. Ja wyszłam tu koszmarnie, za to właścicielka wygląda wspaniale - jest ciut niższa i duuuużo szczuplejsza, poncho było robione na jej rozmiar a nie na mój:)
Pierwszy raz zrobiłam próbkę i obliczałam według niej - z dobrym skutkiem. Wcześniejsze próbkowanie było zupełnie do kitu. Albo taki ze mnie matematyk, albo robiłam to niezbyt umiejętnie. W końcu jestem początkującą dziewiarką, więc mam prawo:)
Poncho robiło się przyjemnie, te listki są bardzo fajne w robocie - łatwe i efektowne. Jak zwykle końcowa ilość oczek mnie dobijała.
Na szczęście kolejne poncho do zrobienia mam dopiero jesienią:)
Dane techniczne:
Wzór - Taki, co Doro kilka razy robiła, tylko zmodyfikowany przeze mnie.
Włóczka: 100% Merino Artesano
Zużycie: 10 motków, został niewielki kawałeczek.
Druty: KP 4mm
I kilka filcowych markerków od Mamoon (są super!)
A do pokazania mam jeszcze chustę i chuścinkę, no i Pana Misia, którego ciężko wykraść synkowi:)
Na drutach obecnie dwie chusty - powtórkowa Rajska, potem Kair i znów Rajska będzie, więc same nuuudy. Ale dla celów kronikarskich pokazywać będę:)
Choć dziś, to pewnie już wszyscy wyjechali. No cóż - sama jestem sobie winna, że tak dług zwlekałam.:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz