piątek, 29 kwietnia 2011

Poncho Plum

Tuż przed wyjazdem - pobudka o 4 rano - udało mi się wykroić odrobinę czasu, by w końcu zacząć spełniać obietnice.

Ja bym już siebie znielubiła na Waszym miejscu.:)

Sama kocham oglądać zdjęcia dziergadeł, mam w rssie zalinkowanych ze 200 blogów i zawsze tęsknie wypatruję fotek, inspiracji, przepisów i nowych, cudnych wytworów Waszych rąk.

A sama nie potrafię znaleźć chwili czasu, na obróbkę zdjęć.

No ale już są, więc najpierw pokażę a potem jeszcze trochę popiszę:)






Tadam.

Oto poncho, które robić może też za kamizelkę, bo ma pęknięcia na bokach na ręce.

Bardzo ciepłe, mięciutkie, fajnie się układa. Nie na mnie - na właścicielce ofkors. Ja wyszłam tu koszmarnie, za to właścicielka wygląda wspaniale - jest ciut niższa i duuuużo szczuplejsza, poncho było robione na jej rozmiar a nie na mój:)

Pierwszy raz zrobiłam próbkę i obliczałam według niej - z dobrym skutkiem. Wcześniejsze próbkowanie było zupełnie do kitu. Albo taki ze mnie matematyk, albo robiłam to niezbyt umiejętnie. W końcu jestem początkującą dziewiarką, więc mam prawo:)

Poncho robiło się przyjemnie, te listki są bardzo fajne w robocie - łatwe i efektowne. Jak zwykle końcowa ilość oczek mnie dobijała.

Na szczęście kolejne poncho do zrobienia mam dopiero jesienią:)

Dane techniczne:

Wzór - Taki, co Doro kilka razy robiła, tylko zmodyfikowany przeze mnie.

Włóczka: 100% Merino Artesano

Zużycie: 10 motków, został niewielki kawałeczek.

Druty: KP 4mm

I kilka filcowych markerków od Mamoon (są super!)

A do pokazania mam jeszcze chustę i chuścinkę, no i Pana Misia, którego ciężko wykraść synkowi:)

Na drutach obecnie dwie chusty - powtórkowa Rajska, potem Kair i znów Rajska będzie, więc same nuuudy. Ale dla celów kronikarskich pokazywać będę:)

Choć dziś, to pewnie już wszyscy wyjechali. No cóż - sama jestem sobie winna, że tak dług zwlekałam.:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz