Poszłam za serwetkowym ciosem.
Kolejna była serwetka z kffiatkiem. Słodka, malutka, szybkorobiąca się:)
Jedno popołudnie z
Dexterem i jest:)
Kffiateckowe maleństwo robiłam też z Kaji, ale tym razem na drutach 2,5mm.
Wzór miałam druknięty, ale zabijcie - nie potrafię odnaleźć źródła. Jak znacie - rzućcie linkiem:)
Edit: Anle znalazła wzór,
nazywa się Nefryt i jest u Lacrimy:)
Dzięki, Aniu:)
Śliczna :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
slicznA , ma do nich sabość , choć sama nie potrafię
OdpowiedzUsuńAvrea, nie wierzę. jak umiesz robić na okrągło, to dasz radę, spróbuj!
UsuńŚliczna serwetka, razem z poprzednią stanowią komplet.
OdpowiedzUsuńPiękna! Dzięki Tobie na nowo odkrywam urok takich serwetek :)
OdpowiedzUsuńKffiatkowa sliczna. Wabi, kusi - czyli robi to co ma robić:)
OdpowiedzUsuńAleż się koleżanka wciągnęła w serwetki drutowe, ale nie ma się co dziwić, bo co rusz to same śliczności wypadają spod Twoich łapek.
OdpowiedzUsuńWzór jest z blogu Lacrimy http://zamotanalacrima.blogspot.com/2011/03/nefryt-i-inne-malenstwa.html
Dzięki Anu:)
UsuńMiałas w tym swój udział:)))
Dzięki za linka:)
Uwielbiam takie serweteczki. Sama nie robię - radość jest większa, gdy sobie sprawię, czy dostanę. Może dlatego wciąż mnie nieustająco cieszą :)
OdpowiedzUsuń