Corriedale to moja wielka miłość, odkąd zaczęłam robić otulacz z "kaszmirowej" wełny.
Jest lekka, puszysta, mięciutka - dla mnie lepsza od merino. Mówią o niej, że jest jak chmurka i to prawda. Do tego mnie kompletnie nie gryzie. :))) Do tego Laura bardzo równo i dokładnie przędzie, wydobywając wszystkie zalety tego włókna.
bardzo, bardzo polecam.
Wow, piękne będą z niej skarpetki :-)
OdpowiedzUsuńTy lepiej wracaj już.
OdpowiedzUsuńJa nie chcę, żeby mi tu automat posty generował!
:*
Laurka, no jak sie nie sprzedało, jak mam z tego otulacz. chyba, że to inne farbowanie jakieś.
OdpowiedzUsuńSylwka, mnie by żal było na skarpetki.
Doro, jeszcze trochę, półmetek:)