Bardzo intensywnie czas mi mija. Ścigam się z życiem, łapię skrawki czasu i próbuję je posklejać w spójną całość. Jest dobrze, nawet lepiej niż dobrze, mimo kolejnych zawirowań w życiu. Bo chyba nigdy nie jest tak, żeby mieć święty spokój, wstawać z uśmiechem co dnia i nie musieć martwić się o nic. A ja mam tendencje do zamartwiania się, o wszystkich wokół, tylko nie o siebie. Nie wyleczyłam się z tego i chyba nigdy nie wyleczę.
Od trosk odrywa mnie robótkowanie, dobra książka, i czas spędzony z rodziną. Tak, to był fajny weekend:)
Zaraz skończę kolejny szal i wezmę się za mitenki dla Osobistego Męża. Tak, osobisty po sukcesie czapki i szalika (a on nigdy nie nosił szalików) zażyczył sobie do kompletu mitenki męskie. No i przypadkiem w magicznym sklepie Tupci pojawiła się włóczka w pasującym kolorze, za to grubsza, więc robótka pójdzie szybciej a mitenki będą cieplejsze:) W ogóle warto zajrzeć do Tupci, była dostawa z malabrigo, świetne włoczki w ciekawych kolorach i dobrej cenie. Ja zakochałam się w Arroyo i Rios, macałam i kupiłam, no bo przecież cudnych włóczek w domu nigdy dość:) Do tego są ciut grubsze, wielonitkowe, więc nie będą się filcowały jak lace. :)
No dobra, dość gadania.
Teraz fotki. Te z Was, które brały udział w jubileuszowym spotkaniu robótkowym na FB, już widziały zajawkę. To teraz całość:)
Wzór już był, nawet w tym samym kolorze, ale teraz włóczka inna, bo Kiddys Mohair Ispe. Druty 4mm, szal z 3 motków wyszedł duży, ma ponad 2 metry długości. Mgiełka ma bajeczna miękkość, a nitka nie raz przyprawiała mnie o drżenie serca, bo była tak cieniutka, że nie miałam pewności, czy wytrzyma blokowanie. Na szczęście się udało:)
A wczoraj dzięki uprzejmości Monisieczki(:*) udało mi się zajrzeć na spotkanie szarotkowe. Jak zwykle pyszne ciacho i wspaniałe towarzystwo, uwielbiam te pogaduchy o życiu przy drutach, widok włoczek i osób ogarniętych pasją robótkowania:)
cudny szal:)
OdpowiedzUsuńPiękny szal, kolor mój ulubiony.
OdpowiedzUsuńPrześliczna, delikatniuchna pajęczynka, istne cudo!
OdpowiedzUsuń...jest piekny..zwiewny i doskonaly..jak wszystkie szale i chusty ,ktore dziergolisz :)))
OdpowiedzUsuń...czy udalo Ci sie w zyciu zrobic "chociaz" jedno krzywe oczko :))))
..buziaki
D.
Śliczności pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńA mam palcem pokazać krzywe oczka? Jest ich całkiem sporo. Najbardziej widać przy chuście tej złotej, potem już się pilnowałam.:)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, że Wam sie podoba. Na zdjęciach nie widać jaki jest lekuchny.
widać, widać;)))
OdpowiedzUsuńszal jest fantastyczny - zazdroszcze bardzo
OdpowiedzUsuńPiękny ;-)
OdpowiedzUsuńCudowny!!!!....już podziwiałam na spotkaniu;)
OdpowiedzUsuńSzal piękny, szkoda, że mój Mężulo nie gustuje w czapkach.
OdpowiedzUsuńViolu, mnie drży serce, jak widzę te cuda, przez Ciebie zrobione.
OdpowiedzUsuńBlokowanie robi największe wrażenie.
Widać idealnie, cały urok szala.
Gorąco pozdrawiam:)
Noooo, szal cudny - Pani Ania się zachwyci niechybnie :-)
OdpowiedzUsuńNie zarejestrowałam zmiany adresu Twojego bloga i na jakiś czas zaginęłaś mi w sieci :-) Dziś doznałam olśnienia i odnalazłam Cie na nowo :-) Twoje szale niezmiennie piękne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGazelo, cieszę się, że jesteś:)
OdpowiedzUsuńJa do Ciebie zaglądam przez rss:)
Sylwiu, mam nadzieję:)
Przepiękny jest ten szal....
OdpowiedzUsuńZazdroszczę(ale pozytywnie) takich umiejętności