Nawracam się!
Bo to jednak herezja w robótce była przyczyną skręcenia czapki. Wczoraj próbowałam robić ortodoksyjnie (czyli metodą kontynentalną) i nowa część robótki jest już prosta.
Na szczęście nie muszę pruć, ściągacz doszyję do części prostej i resztę czapki zrobię już ortodoksyjnie.
Ależ te lewe oczka są dziwne. Nie wyobrażam sobie, jak można robić szybko w ten sposób, na razie idzie mi to bardzo wolno. Oczka prawe szybciutko opanowałam, ale te lewe są koszmarne.
Chyba, że na spotkaniu w Szarotkowie dziewczyny pokażą mi lepszy sposób.
Bo na razie robię tak, jak w instruktażu.
Wiedziałam, że kiedyś musi dojść do tego nawrócenia, bo poważnie myślę o ażurach a podobno nie wychodzą, jak się robi wschodnioeuropejsko. Ale nie sądziłam, że nastapi to tak szybko.
Ale może to i lepiej - wejdzie mi w krew:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz