niedziela, 15 listopada 2009

Skarpetki na drutach

Wyjeżdżając w odwiedziny do rodziców, nie mogłam nie mieć dla mojej Mamy włóczkowego drobiazgu. No bo jak to tak - wszystkich obdzierguję i jechać z pustymi rękami?

Wybór padł na skarpetki. Mama choruje na kręgosłup i z powodu lekkiego niedowładu stopy marzną jej palce, uznałam więc, że skarpetki będą dobrym prezentem.

A że nigdy ich nie robiłam? W zasadzie wszystkie prezentowane tu rzeczy są pierwsze...:) A że akurat Antonina od jakiegoś czasu prowadziła skarpetkowe story, to miałam ułatwione zadanie.

Ale czasu bardzo mało:(

Nie miałam odpowiedniej włóczki. Skarpetki miały być ciepłe, więc z zawartością wełny. Przypomniałam sobie o motkach od Justyny, co to zaczęłam z nich dziergać szalik i okazał się gryzący.

Dorwałam grube niebieskie coś bez metki i zaczęłam dziergać, w połowie skarpetki zorientowałam się, że włóczki nie wystarczy nawet na skończenie jednej skarpetki.

Tyle godzin dziergania na marne:(

Wzięłam więc kolejny motek - zieloną Elfi (55% poliakrylu, 45% wełny) i zaczęłam. Druty - 3,5 mm.

Moim sposobem na skarpetki były te zszywane z 2 boków. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie kombinowała.

Nabrałam więc 24 oczka (a nie jak w oryginale 20) i przerobiłam 20 rzędów ściągaczem 2x2), potem 18 rzędów gładko. Potem zaczęłam spuszczać oczka na piętę, (brzegowe, 2 razem na prawo heretycko, i na końcu 2 razem na prawo kontynentalnie i brzegowe, kolejny rząd wszystkie na lewo). Tak doszłam do 10 oczek.

Potem w przepisie było nabranie z obu stron takiej ilości oczek, by znów mieć 24. Ja jednak nie cierpię zszywać, więc poszłam na łatwiznę - na osobny drut nabrałam z brzegu spuszczone oczka, potem przełożyłam oczka robocze a potem znów nabrałam z brzegu robótki spuszczone oczka. I przerobiłam na gładko 42 rzędy (przepisowe 38 wydawało mi się za krótkie).

I zorientowałam się, że znów włóczki zabraknie na obie skarpetki.

Zebrałam wiec agrafką zrobione oczka i zaczęłam dziergać drugą skarpetkę w identyczny sposób. I miałam rację, bo zielonej włóczki zostało bardzo mało. Wzięłam więc kolejny motek od Justyny - niebieską Susan (12% wełny i 88% poliakrylu) - miała taką samą grubość, była milutka i najbardziej pasowała kolorem z tego, co miałam.

Zaczęłam więc na niebiesko spuszczać oczka na palce - tak jak na piętę, z tym, że zostawiłam na drucie 12 oczek. Potem w przepisie było dobieranie oczek a na końcu zszycie skarpetki. Szycie? O nie, nie, nie.

Gdy spuściłam ostatnie 2 oczka, przerobiłam rząd na lewo i ostatnie oczko też, po czym dobrałam jedno oczko z brzegu, przerobiłam kolejny rząd, znów do ostatniego oczka i dobrałam znów oczko z brzegu. W ten sposób oczka się dobierały same a do tego nic nie musiałam szyć i kieszonka na palce zrobiła się sama.:)

Postanowiłam wykorzystać ten sposób w dalszej części pracy. Po skończeniu palców, robiąc tak, dobierałam oczka z brzegów, wrabiając je do robótki. Jednak żeby ilość oczek się zgadzała, musiałam w każdym rzędzie znów spuszczać dwa oczka. Postanowiłam wykorzystać je do zrobienia wzorku z przodu skarpetki.

Początkowo spuszczałam oczka na środku (2 razem kontynentalne i 2 razem heretyckie), potem zaczęłam odchodzić od środka ze spuszczanymi oczkami. W ten sposób boki ułożyły się po skosie a strona wewnętrzna - prosto. Gdy doszłam do brzegów, zmieniłam sposób wrabiania brzegów. Zostawiałam ostatnie oczko nieprzerobione, nabierałam oczko z brzegu i na odwrotnej stronie przerabiałam te dwa oczka razem.

Gdy doszłam do ściągacza - wzięłam resztki zielonej włóczki, by ściągacz był jednakowy z przodu i z tyłu. I zakończyłam oczka też bardzo luźno, by nie było problemów z zakładaniem skarpetek na nogę (miałam nauczkę po szyjogrzeju:))

Dzięki temu nic nie musiałam zszywać:) Pierwszy raz od dziergania bardzo bolały mnie ręce. Na skarpetkach spędziłam 2 dni!

Skarpetki wyglądały tak sobie.


Ale gdy założyłam je na nogę...


WOW, jakie fajne! Warto kombinować!

Skarpetki są wygodne, ciepłe, super się układają na nodze:) Mam nadzieję, że Mama się ucieszy:)






1 komentarz:

  1. ja nie wkladam tyle pracy a skarpety bo wystarczy chodzic w nich 1 tydzien i sa dziury na pietacha, a pozniej nadaja sie tylko do wyrzucenia,,

    OdpowiedzUsuń