Ucieszona kłębkami od Justyny postanowiłam wziąć się do pracy i zrobić Quincy.
Wzoru nie kupiłam, bo jestem za cienka w uszach z angielskiego i niewiele bym zrozumiała - postanowiłam robić ze zdjęcia.
No więc zrobiłam ściegiem prawo-lewym pasek o długości głowy, skręciłam go i zszyłam. Zszycie jest fatalne - nie lubię i nie umiem.
Potem nabrałam oczka na około, by zrobić czubek, ale zorientowałam się, że chyba zbyt wąski jest ten otok, więc trzeba jeszcze robić na prosto. No i podzieliłam czapkę na 6 części, by w odpowiednich miejscach zamiast na lewo, robić na prawo. Potem w miejscach prawych spuszczałam oczka.
I kicha.
Czapka nadal jest za płytka, nie ma efektu tego co w oryginale i wyszło mi jakieś pokraczne niewiadomoco:(
Takie, że nawet nie pokażę.
:(
A tak mi się podoba ta włóczka... chyba poprzestanę na szaliku tylko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz